Oj chyba by na rok starczylo za ostatnią wizytę prawie 500 marchewek by było

A poza tym to tracimy już nadzieje...od wczoraj znowu coś źle..i wydaje mi sie, że siusia krwią

boje się że nerki nie wytrzymuja..wnocy nie mogę spać myślę, czemu wciaz tego stanu zapalnego nie da sie wyleczyć i jest gorzej..mimo tylu lekow..i czemu ten posiew moczu ktory by tak wiele mogl pomoc noe chce wyjsc..nie rozumiem..placi sie za badanie a z badania nic nie ma..dlaczego..Tofii placze a ja z nia juz z bezsilnosci..i to, ze ona je mimo wszystko i chce zyc..a ja sie boję...wizyta za 4 godziny