Dziękujemy Toffi po zabiegu wróciła do życia.. zobaczymy co jutro powiedzą na kontroli. Poszedł jakiś wymaz z pęcherza czy coś takiego (Tzet był ostatnio). Zastanawiamy się czemu wcześniej jej tego płukania nie można było zrobić (czy nie pomyśleli w Mv czy co...)... ja sobie przypomniałam dopiero po tym, że przecież Tama kiedyś też je miała kilka razy i pomagało. Kamień miał 7 x 5 (w domu sobie zmierzyliśmy). I dało się bez operacji, nacinania... prawie tyle co poprzedni. Tosia (Ruda) dziwnie zaczęła bać się zeskakiwać z pięterka...czyżby wzrok się pogorszył, trzeba będzie zabrać je na kontrolę niedługo. Poza chwilową próbą przejęcia przywództwa przez Toto jak Toffi była osłabiona w stadzie względna harmonia.
Dziękuję..niestety jak nie urok...to znowu coś. Toffi zostala w szpitaliku na badaniach. Wczoraj zaczęła piszczeć przy robieniu bobków, zrobiły się plastelinowe. Dziś rano doszla krew z odbytu...miała badany odbyt, ale nie wyjaśnioło za wiele, być może jakieś naczynko pękło.., dostala leki przeciwkrwotoczne..i miala mieć usg. Objawy ponoć bardzo nietypowe jak na świnke. Czekamy do wieczora..a tak się cieszylismy, że z moczowym lepiej...
Przed wizytą po krwii został niewielki ślad,ale uznaliśmy, że lepiej jechać. Może niepotrzebnie jak sie okazało, ale lepiej sprawdzić niż później żałować. Dr znalazł tylko ślad krwii i powiedzial, że tak może być przy peeforacji (?) okrężnicy (ja nic takiego na usg nie wyczytałam ale nie wszystko z twgo opisu (bardzo dokładnego) rozumiem. Nawet póki co nie słychac, zeby piszczała...a ja sie boje, że w kazdej chwili znowu to wroci...w czwartek kontrola juz wczesniej umowiona.