Strona 145 z 627
Re: Puchate Siły
: 02 paź 2015, 15:09
autor: joanna ch
Już? Wykończona zawodowo?
Poprosim o więcej fotków...
Re: Puchate Siły
: 04 paź 2015, 8:32
autor: katiusha
"flagę na maszt"

Ale będzie zaloty odstawiał

Gucio to często gulgotać i kolebać sie nie może przestać, bo gdzie sie nie odwróci, tam baba

Re: Puchate Siły
: 04 paź 2015, 9:40
autor: sosnowa

Oplułam komórkę
Re: Puchate Siły
: 04 paź 2015, 15:34
autor: sosnowa
Dziś obchodzimy pierwsze urodziny Murgatroidy. Możliwe, że zbyt wcześnie, ale co tam. Dawna opiekunka nie pamiętała, ale mówiła o październiku, no to w październiku najlepszy dzień to św. Franciszka przecież.
Więc kombinuję tort dla cukrzyków.
Re: Puchate Siły
: 04 paź 2015, 17:09
autor: diefenbaker
100 lat to chyba za dużo... ale z 10 co najmniej dla Murgatroidy

Dużo zdrówka i smacznych prezentów

Re: Puchate Siły
: 04 paź 2015, 18:30
autor: joanna ch
e, 10 to za mało
więc 15 lat, 15 lat, niech żyje żyje naaaam

Re: Puchate Siły
: 04 paź 2015, 20:07
autor: katiusha

no i tego Księcia z klatki obok!

Re: Puchate Siły
: 04 paź 2015, 20:32
autor: Miłasia
100 świńskich lat Murgusiu

i dużo

Re: Puchate Siły
: 04 paź 2015, 21:35
autor: porcella
i poprosimy relację z imprezki i zdjęcia tortu!
Re: Puchate Siły
: 07 paź 2015, 8:31
autor: sosnowa
Wstawię.
wczoraj był UPIÓR.
Przy okazji przeciwłupieżowych ablucji Truśki uprałam też Grawiśkę.
Ale było. I to głównie za sprawą Wiedźmina, który tak się darł w swojej klatce jakby to jego prano i to na tarze. Widok ukochanych w ręcznikach i suszonych suszarką wzbudził w nim bezsilną furię o takiej mocy, że o mało nie uniósł się razem z klatką w powietrze. Gdyby był translator ze świńskiego to by było słychać ino: pi pi pi, bo nic się by nie nadawało do powtórzenia w eleganckim towarzystwie. No może coś w rodzaju "poczekajcie, niech no was dorwę, rodzona matka nie pozna ludziaki wredne, dwunogi łyse, sami się pierzcie dranie od moich kobiet wam wara!!!!!"Stał na dwóch łapach jak niedźwiedź grizzly i się DARŁ.
A one, naprawdę, skarżyły mu się. Jak się tylko uspokajał trochę, albo może przerywał dla nabrania tchu, suszona świnia zaczynała natychmiast biadolić wydając odgłosy wcześniej nie słyszane. On się znowu rzucał do krat i zaczynał RYK. Nie pomogło nawet specjalne zasikane przez baby siano, które tż mu dał, żeby się zajął czymś innym. Nie powiem, obleciał kilka razy, zaśpiewał ze dwie heavy metalowe serenady, sprawdził, czy się któraś w stogu nie przemyciła, ale zaraz potem wrócił do przerwanej czynności. Nawet go nie zdetonowało, kiedy w końcu go wyciągnęłam w czasie przerwy na siano i nie podetkałam mu klatki damskiej pod nos, żeby zobaczył, że żyją i się wtedy wydało, że siano pachnie nimi a one szamponem. Znaczy się, miłość prawdziwa, a nie tylko żądza.
Dr Kasia dała zielone światło tej miłości, Geralt waży 940g. Mąk koniec na horyzoncie widać. Umawiamy się na zabieg w przyszłym tygodniu. Jak dobrze pójdzie bezjajeczne wesele będzie jeszcze przed Adwentem.