Strona 141 z 363

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

: 17 maja 2016, 16:45
autor: cappuccino
Brawo! Mnie robienie zastrzyków Tostowi wykańczało psychicznie :roll: W końcu przez dwa tygodnie w dzień w dzień jeździłam do lecznicy, żeby mu robili, bo ja już nie byłam w stanie.

Ale Nachosowi robiłam już z większym doświadczeniem. No i tam była walka o życie i antybiotyk co 12h, więc robiłam je ze świadomością, że muszę. Zresztą Nachos nawet nie był w stanie pisnąć z tą temperaturą 40 stopni :roll:

My kupiliśmy w hipciu transporter, za poleceniem Lilith. Moi chłopcy bez problemu się mieszczą, myślę, że jakby się uprzeć to nawet jeszcze jedna świnia by weszła.

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

: 17 maja 2016, 17:37
autor: Assia_B
My kupiliśmy transporter, bo zawsze może się przydać. Jak nie podróż do weterynarza, to do teściów :)

Ja bym nie dała rady z zastrzykami :sadness:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

: 17 maja 2016, 19:11
autor: Siula
My kupiliśmy transporter jak Misia jeszcze była sama, jest tak akurat na jedną świnkę :lol: . Może bratowa będzie miała królikowy większy. Ja też się bałam,że nie dam rady z zastrzykiem,ale jak trzeba to trzeba, najtrudniejszy pierwszy raz ;)
Dziewczyny już wesołe i wołające o jedzenie, a ja mam urlop więc mogę się nimi nacieszyć i popatrzeć jak słodko śpią
i wyciągają kopytka :love:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

: 17 maja 2016, 22:55
autor: balbinkowo
Och, jak dobrze, że chociaż tutaj już lepiej :)
Coś się chorowanie na forum zaczęło i nie może skończyć chyba :roll:
A te wszystkie świnki jakby moje własne...zdrówka :fingerscrossed:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

: 18 maja 2016, 16:11
autor: martuś
Zdrowieć dziewczyny :fingerscrossed:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

: 19 maja 2016, 7:47
autor: Anula
Szacun za robienie zastrzyków :like: Ja nigdy nie mam odwagi robić sama, wolę nawet codziennie jeździć do weta, taka ze mnie panikara :idontknow:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

: 19 maja 2016, 10:08
autor: Siula
Dzięki, ale wczoraj gorzej poszło. Dwa razy bidulkę kułam, bo za płytko wbiłam za pierwszym razem. Już nie chcę więcej, mnie tak jej żal i patrzy potem na mnie z wyrzutem :roll: . Obcym zwierzakom chyba łatwiej by było, a ludziom to już w ogóle bez problemu. :lol: Dziewczyny są wesołe, rozrabiają, zrzucają ciągle legowisko z półeczki i robią mnóstwo bobków, tylko jeszcze któreś miękkie(zależy co zjedzą), chyba Tosiowe :idontknow: już sama nie wiem.

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

: 19 maja 2016, 10:27
autor: Asita
No, przy 2 i więcej świniach to zawsze trudno wyczaić, które są czyje boby :roll: Mam podobny problem... Po węchu? Smaku? :nie_powiem: :laugh:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

: 19 maja 2016, 10:39
autor: Siula
Powiem Ci,że był czas kiedy bezbłędnie rozróżniałam ich bobki :lol: . Jak znajomi pytali "Ty rozróżniasz te świnki?" To ja mówiłam, " ba...nawet ich bobki rozróźniam..." ich mina bezcenna :laugh: :laugh:
Dlatego jak zbierałam Tosi bobki to byłam pewna,że to jej. :lol:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

: 19 maja 2016, 20:07
autor: dortezka
ja jak miałam tylko Pigi i Frecię to też rozróżniałam bobki.. teraz już nie mam zielonego pojęcia który jest czyj :lol: no.. Pigi rozróżniam bo po jej przygodach zostały takie małe pierdki ;)

mnie najbardziej rozwala jak się mnie ktoś pyta czy ja pamiętaj je po imionach, która to która :glowawmur: