Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal
: 17 maja 2016, 16:45
Brawo! Mnie robienie zastrzyków Tostowi wykańczało psychicznie
W końcu przez dwa tygodnie w dzień w dzień jeździłam do lecznicy, żeby mu robili, bo ja już nie byłam w stanie.
Ale Nachosowi robiłam już z większym doświadczeniem. No i tam była walka o życie i antybiotyk co 12h, więc robiłam je ze świadomością, że muszę. Zresztą Nachos nawet nie był w stanie pisnąć z tą temperaturą 40 stopni
My kupiliśmy w hipciu transporter, za poleceniem Lilith. Moi chłopcy bez problemu się mieszczą, myślę, że jakby się uprzeć to nawet jeszcze jedna świnia by weszła.

Ale Nachosowi robiłam już z większym doświadczeniem. No i tam była walka o życie i antybiotyk co 12h, więc robiłam je ze świadomością, że muszę. Zresztą Nachos nawet nie był w stanie pisnąć z tą temperaturą 40 stopni

My kupiliśmy w hipciu transporter, za poleceniem Lilith. Moi chłopcy bez problemu się mieszczą, myślę, że jakby się uprzeć to nawet jeszcze jedna świnia by weszła.