CAVIARNIA

Niestety konopna się skończyła więc Fruzia znowu ciemnieje. No przykro mi, że nie będzie taka śliczna jaśniutka, ale konopną ściółkę cholernie trudno zdobyć a lniana jest zbyt droga żeby zmieniać tak często.

Jakieś fatum chyba. Ucieszyłam się bo fajna para zgłosiła się właśnie do mnie. Mieszkają w Krakowie, są elastyczni i chętni do budowy zagrody dla świnek. Dziś oglądałam Zuzię i coś dzieje się na jej podwoziu. Rok temu operowaliśmy guza z plecków, to może być niczym, ale może też być guzem. W przyszłym tygodniu idę z Orelly do Arki. Zabiorę też Zuzię i zobaczymy.

Och, gdybym nie była już zaświniona to napewno adoptowałabym tą piękną trójeczkę. Zuzia przypomina mi moją Balbinkę która niedawno odeszła za TM...

Z Zuzią były problemy zdrowotne a nowy domek chętny i bardzo elastyczny się nie odzywa. Napisałam, że to chyba już wiekowe dolegliwości z którymi trzeba się niestety liczyć. No niestety, przy żywych zwierzętach muszę być szczera aż do bólu. Nie uznaję reklamowania za wszelką cenę aby nie było nagle: "to ja nie wiedziałam". Wiem, ze to nie jest sposób na wyadoptowanie zwierząt, ale jest sposób na znalezienie tylko tego domu który zaakceptuje i pokocha. Mam nadzieję że dziewczyna, która do mnie pisała, odezwie się bo liczyłam na to, ze panny wreszcie znalazły dom.

Fruzia i jej ropień znowu muszą się wybrać do weterynarza. Już nie wiem jak mam z nią postępować. Spróbuję umówić się tak aby została na nocnym dyżurze. Żeby chociaż trochę chłodniej było.

Biedna. Zuzia, a tu znowu upaly sie szykuja
Trzymam kciuki.

Na szczęście Zuzia ma się dobrze, choć chyba lata się pokazują ale Fruzia to już inna bajka.

Co z Fruzią?

Ropień oczyszczony znowu. Ciągle jednak wraca a robi się coraz głębszy. W dodatku ulokowany w tak debilnym miejscu ze strach ciąć.

Ojeej...I nikt nie chce panienek? żeby ropień sobie poszedł i za domek.