Witam,
Jestem Wam coś winien/chcę się czymś podzielić - przebieg wręczania paczki
Mieliśmy tam być o 15.00-16.00, lecz był deficyt mężczyzn na magazynie i dużo pralek i kuchenek do rozwiezienia, więc dopiero u rodziny pojawiliśmy się po 17.00. Po pierwsze rozpakowywanie Waszych prezentów chwilę potrwało i przysporzyło bardzo wiele emocji Pani Agnieszce i jej córeczkom. Strasznie fajnie jest patrzeć się jak dzieci rozrywają papier i szarpią by jak najszybciej zobaczyć co jest w środku.
Generalnie Pani Agnieszka była w szoku z powodu ilości paczek, to bardzo ją wzruszyło i też pomogła nam je wnosić na 2. piętro, co akurat nam wolontariuszom bardzo pomogło. Widziałem że patelnia i garnki do gotowania przysporzyły wiele uśmiechu Pani Agnieszce, a środków czystości było masę i co chwilę dziewczynki mówiły do mamy, "mamusiu, popatrz, popatrz, co to jest... ." Kołdry i poszewki w kolorach dziecięcych oraz z motywami z seriali dziecięcych zrobiły świetne wrażenie. Pani domu jak zobaczyła ręczniki w kolorach zielonym i pomarańczowym (?) powiedziała że takie właśnie kolory lubi najbardziej, Mi spodobały się reakcje na widok jakiś czekoladek, wolontariuszka towarzysząca spytała się co to są za słodycze, na to najmłodsza córka odpowiedziała: nawet nie wiem
My wolontariusze w tak zwanym międzyczasie podjadaliśmy piernik upieczony przez kogoś i bardzo nam posmakował
Pani Agnieszka też chciała zrobić nam herbaty, ale już i tak nie było by gdzie położyć szklanki...
Zauważyłem też kopertę z życzeniami od osób przygotowujących paczkę, lecz emocji było tak dużo i paczek do rozpakowywania że rodzina spędziła nad tym tylko chwilę, tak samo nad białym/bezowym wisiorkiem dla Pani Agnieszki i pudełeczkiem małym brązowym. Najmłodsza jak zobaczyła lalkę projektantkę mody, objęła ją dwiema rękami i powiedziała po cichu "to taka o jakiej marzyłam". Na koniec zostawiłem historię z lalka wróżką latającą. Już mieliśmy wychodzić, lecz ja z wykształcenia jestem inżynierem i pracuję dla branży lotniczej, więc chciałem zobaczyć jak to lata, a jeszcze bardziej chciały tego wolontariuszki towarzyszące, stwierdziły że nie było w ich czasach takich zabawek. Po zaznajomieniu się z instrukcją i podłączeniu wszystkiego (fajnie że były baterie dołączone do paczki) starsza córka dostąpiła zaszczytu odpalenia i od tamtej chwili uwaga wszystkich skierowała się na lalkę. Ślicznie lata ta lalka, chociaż nie unikneliśmy kilku wypadków, fajny był efekt jak lalka wleciała w papierowe ozdoby w okolicach łóżeczka piętrowego dziewczynek, tylko w powietrzu świszczało i spadały urywki z kartki.
Wielu prezentów nie wymieniałem a były w paczce, m.in. buty, plecaki, ubrania, książki, dziecięca pasta do zębów, mąka oraz inne artykuły spożywcze i gospodarcze - tego było dużo i jeszcze bardziej się to przyda Pani Agnieszce niż to co opisywałem powyżej.
Mam też kilka krótkich filmików, lecz muszą Państwo poczekać, przynajmniej dzień lub dwa, w razie czego Pani Małgosiu proszę się przypomnieć.
Ja dziękuję Wam, dzięki Wam ja mogłem mogłem przekazać dobro dalej, byłem tylko łącznikiem pomiędzy Wami a tą konkretną rodziną, to było bardzo miłe.
Pozdrawiam,
Karol
PS. Mam pięć własnoręcznie zrobionych bąbek na choinkę ze styropianu, zostały zrobione przez rodzinę w dowód uznania dla Was - darczyńców, przekaże je P. Małgosi.