Strona 138 z 363

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

: 10 maja 2016, 21:13
autor: Anula
Chyba za dużo :lol:
Czuję się jakby w mniejszości bom nie Joanna :roll:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

: 10 maja 2016, 21:28
autor: Asita
Ja jestem też :jupi: Ale ja dla odmiany czasem jestem głupia i niefajna.... :laugh:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

: 10 maja 2016, 22:10
autor: balbinkowo
Asita pisze:Ja jestem też :jupi: Ale ja dla odmiany czasem jestem głupia i niefajna.... :laugh:
Asita to na pewno od drugiego imienia te niefajne cechy :lol: A swoją drogą to szczęście że tylko czasem :szczerbaty:
Kolejna Joanna zgłasza się :buzki:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

: 11 maja 2016, 10:40
autor: Siula
Ha, ha a ja nie mam drugiego imienia i na co złe cechy mam zrzucić? Chyba na geny przodków :lol: , chociaż tam też były Joanny :jupi:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

: 11 maja 2016, 12:33
autor: dortezka
Strach się bać, gdzie się człowiek nie obejrzy, tam Joanna :lol:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

: 12 maja 2016, 9:46
autor: martuś
dortezka Ty to w ogóle albo Joanny albo Tomki :lol:

A do weta nie umawiacie się na godziny? :think: Ja zawsze się umawiam i nie mam takiej sytuacji, że jadę ponad 100km i jeszcze czekam w kolejce ;)

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

: 12 maja 2016, 9:47
autor: Asita
U nas na ten przykład, nie ma umówień na godziny. Ale jak jechałam raz na usg do innego weta, to tak, weszłam o umówionej godzinie, a Pani, która weszła ze mną bez umówienia, musiała czekać....ok godziny, bo tyle żeśmy byli :idontknow:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

: 12 maja 2016, 10:33
autor: Siula
Czasem lepiej bez umawiania bo u nas to z każdej strony Poznań rozkopany i nigdy nie wiadomo o której się dojedzie :lol: . Tylko zależy jak się trafi. Wczoraj tylko jeden piesek był przed nami więc szybciutko. A Tosia znów zastrzyki dostała bo się brzuszek pani dr jeszcze nie podobał i kupy zostawiłyśmy do badania. W sobotę kontrola, zobaczymy jak tam będzie. Tosia apetyt ma niezmiennie przeogromny więc mam nadzieję,że się w końcu unormuje.

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

: 12 maja 2016, 11:05
autor: katiusha
Jak tu joannowo :lol: Panienki bulwinki prezentują się na nowych legowiskach nader uroczo :love:

Re: Golępachy i giglacze, czyli historia (nie)całkiem normal

: 12 maja 2016, 13:50
autor: Assia_B
U nas też nie ma zapisów, więc albo masz szczęście albo czekasz...