Dziś jest niewielka poprawa- trochę bardziej interesuje się jedzeniem i jest mniej nastroszony. Dr zdecydowała się odstawić antybiotyk, który dostaje już bardzo długo, bo może on też już daje niepożądane objawy. Junior dostaje kroplówki, probiotyk i leki osłonowe na wątrobę. W czwartek kolejna kontrola bobków i Dr ma nadzieję, że będzie dobrze, bo w Polsce nie ma innych leków bezpiecznych dla świnki. Już nawet te, które dostał mogły równocześnie mu zaszkodzić.
Mam wrażenie, że możliwości leczenia się wyczerpały. Nie wiem, co dalej będzie, na razie trzeba czekać na wynik tego badania no i liczyć na to, że po odstawieniu antybiotyku Jr poczuje się lepiej.
Reszta prosiaków na szczęście zdrowa. Lesio ma się świetnie (1217g!), Biszkopt jest coraz bardziej upasiony, Polar też -przekroczył 1000g
Artu i Simon- najbardziej zgrany duet -też dobrze. Tylko Juniora brakuje.. On z całego stada jest najbardziej proludzki- uwielbia mizianie pod bródką- sam podbiega, aby go podrapać. Biega zawsze truchcikiem po kanapie, pakuje się sam na kolana i mości w zgięciu łokcia. I tak sobie siedzimy razem, pijemy kawkę, oglądamy film, lub przeszukujemy Caviarnię
(mam wrażenie, że się powtarzam..). Liczyłam, że wróci zdrowy. Zobaczymy, jak będzie. Dziękuję bardzo za kciuki
Edit. 22. XII
Z Juniorkiem jest nieźle, ale.. Dr rano wysłuchała jakieś szmery i musiała mu włączyć antybiotyk. Tylko tego mu potrzeba, na zrujnowaną florę bakteryjną jelit..
No ale trudno- walczymy dalej.
Dr Judyta chyba wyjeżdża na święta, a bardzo nie chciała zostawiać go w MV, bo tam teraz dyżury krótsze, a on potrzebuje stałej obserwacji i opieki- potrzebny więc był DT. No i Dawenna się wzięła i zgodziła nim zająć
Dziś zabrała go z MV do siebie.
Kurcze, czemu on tak opornie się leczy.. Myślałam, że na Święta będę już mogła zabrać go do domu..