Trwa nadal
Nie było żadnej sprzeczki, kłutni, a jedynie podwójny foch na dużych, bo "co to za drugiego mi do klatki wrzucili".
Chłopaki za to bardziej ruchliwi się zrobili, a to bardzo dobrze bo obaj mają ciałko do zagubienia
Podsumowując, jest na razie dobrze!
moje własne: Diego, Rupert, Junior
w DS: Cynamon, Ember, Fluffy, Kopi, Rino, Vesuvio, Albert
Jest cudownie! Mieszkają sobie razem, dzielą się wszystkim, są najlepszymi kumplami. Silent zmienił się tak bardzo, że do tej pory przystajemy z zachwytem gdy przechodzimy koło klatki. Zupełnie jakby ktoś podmienił nam prosiaka. Jest wyluzowany, wesoły, zaczął kwikać o jedzenie, więcej się ruszać. Zniknęły też problemy z miękkimi bobkami. Od czasu do czasu musimy go podmyć, ale to standardowe dolegliwości dojrzałego samca. Jedyne co nas martwi to pojawiające się na skórze krostki, wyglądają jak maleńkie brodawki. Są pod kontrolą weta, na razie mamy nic nie robić, ale jest ryzyko że w przyszłości będzie trzeba je wycinać.
W sobotę porobię im jakieś foteczki
moje własne: Diego, Rupert, Junior
w DS: Cynamon, Ember, Fluffy, Kopi, Rino, Vesuvio, Albert
"tu se wsadź te swoje zdjęcia"
No nie jest to prosiak lubiący zdjęcia, absolutnie nieuchwytny
Jest dobrze, leniwie, stabilnie, oby jak najdłużej. Diego (na drugim planie) jeszcze bardziej rozwydrzył Silenta i mam teraz w domu dwa szatany, no ale najukochańsze
... w sumie jak tak patrzę na te zdjęcia, to Silent wygląda jakby buzowała w nim chęć mordu za te zdjęcia
moje własne: Diego, Rupert, Junior
w DS: Cynamon, Ember, Fluffy, Kopi, Rino, Vesuvio, Albert