CAVIARNIA

Weci nie znający się na świnkach często przycinają dobre siekacze. Przypuszczam, że to kwestia trzonowców. Jeśli to się potwierdzi, może będzie trzeba chodzić ze świnką do weta na kolejne przycinania. Moja świnka miała 2,5 roku, kiedy problem się zaczął. Kwestia kilku dni i przestała całkowicie sama jeść. Teraz odwiedzam weterynarza co 3-4 tygodnie, żeby podciąć przerośnięte zęby trzonowe. Świnka je dużo wolniej niż kiedyś, ale nie traci już na wadze i co najważniejsze - może sama jeść.

Z tego co czytałam, gdyby to był problem trzonowców, w ogóle by nie jadła, a przynajmniej nasion. Ogórka pokrojonego wcina, podobnie jak porwanego liścia sałaty. Wygląda jakby nie potrafiła sobie poradzić z rozgryzieniem na drobne rzeczy, do których służą siekacze (np. marchew). Apetyt ma trochę mniejszy, ale może to wynik z jej problemów z gryzieniem - je kiedy już naprawdę musi?

Proszę, nie naskakujcie na mnie za brak wiedzy. To moja pierwsza świnka, nigdy nie miałam takich problemów z królikiem, który był ze mną prawie 10 lat, stąpam po omacku, a widzę że dzieje się coś niedobrego. Chyba każdy łapałby się wszystkich możliwości.

Dzisiaj idę do weterynarza, który specjalizuje się w stomatologii, mam nadzieję, że pomoże mojej małej. Dam Wam znać po wizycie.

Świnka stanu zapalnego nie ma, potwierdziło to zbadanie temperatury. Ząbki wyglądały na pierwszy rzut oka w porządku, ale weterynarz skrócił jeszcze trochę dolne siekacze. Zalecenie: dokarmiać przez parę dni posiekanymi warzywami, zobaczyć czy po weekendzie będzie poprawa. Jeśli nie, kolejna wizyta.

Zapytałam czy może odczuwać ból z tego powodu - siekacze to część martwa zęba, jedynie odczuwalny może być dyskomfort, ale to powinno przejść po paru dniach. Mam nadzieję, że to jednak były jeszcze zbyt długie siekacze...

Edycja: Zważyłam prośka, waży 660g. Nie wiem jakie są standardy.

Jak na dorosłą świnkę 660g to mało. Nawet bardzo drobne świnki powinny ważyć przynajmniej te 700g, świnkowy standard to ok. 900-1000g.

A podniebienie wet obejrzał? Jak jest opuchnięte, to też świnka nie je...

Moja nigdy nie ważyła 900, najwięcej to było chyba 800. Takie chucherko z niej zawsze było, odkąd tylko ją adoptowałam 3 lata temu. Nie pytałam o podniebienie. Tylko czy przy spuchniętym jadłaby cokolwiek?

Spróbuję ją podtuczyć, wczoraj innym sposobem trochę ją karmiłam, tj. nie pocięłam całego ogórka, tylko nacinałam, tak że resztę pozwoliłam jej wyrwać. Nawet nieźle jej szło. Zjadła też cukinię, trochę koperku. Wczoraj słabo siano jadła. Miska ciągle oblegana, poidełko też. Może uda się dojść z nią do ładu do końca tygodnia, mam wielką nadzieję. Żywotna jest, widać że walczy.

Ja mam teraz u siebie na DT świnkę, która bardzo mało jadła. Problemem było właśnie opuchnięte podniebienie, ale też depresja, pasożyty w układzie pokarmowym i chora wątroba. Świnka może nie jeść z bardzo wielu powodów...

Jak świnka nie ważyła nigdy więcej niż te 900g, to widocznie jest drobniutka, ale i tak 660 to moim zdaniem mało.

Jak wykluczysz zęby i sprawy pysia, a nic się nie będzie poprawiać, to warto właśnie pomyśleć o innych narządach. A jakie robi boby?

Spróbuj podokarmiać prosiaka, możesz rozrobić granulat w wodzie i dodać do niego kaszkę Sinlac, albo kupić już gotową papkę do dokarmiania Rodi Care, Herbi Care. 2-3 razy dziennie podasz ok. 10ml i wtedy bardzo wzmocnisz świnkę. Problemem ze świnką niejedzącą lub słabo jedzącą jest to, że świnki zajadają niskoenergetyczny pokarm, ale w dużej ilości. Żeby zjeść i strawić też trzeba się trochę namęczyć, więc w pewnym momencie świnka może przestawać jeść, bo nie ma siły już jeść. Taki paradoks - im mniej je, tym mniej ma siły, tym mniej je... I tak w kółko. Dając śwince 20-30 ml wysokoenergetycznego pożywienia dasz jej takiego "kopa" do walki i jedzenia samodzielnie

Możesz też podawać kawałeczki banana, jak świnka go lubi.

Dzięki za polecenie produktów, będę dziś w zoologicznym, mam nadzieję, że kupię u nich jedno z dwóch. Orientujesz się jak to wygląda cenowo za daną ilość? Która jest bardziej polecana?

Świnka dziś rano zrobiła sporo takich mokrych bobków, pewnie przez wczorajszą ucztę (arbuz + ogórek + botwinka). Niestety, od dłuższego czasu się z tym boryka i nie jest to kwestia tygodnia-dwóch, tylko już w sumie paru miesięcy. Biegunka to nie jest, bo miała ją dwa razy i szybko ją rozpoznałam. Może tak reaguje na warzywa, bo raz odstawiając zielsko, też bobkowała na miękko. Dodam, że mój królik całe życie również tak bobkował i nic mu nie było (żył 9 lat). Dziwna zbieżność.

Wczoraj świnka miała dziwną awersję do siana, w nocy chyba trochę ruszyła. Ciągle kręci się przy misce, prosi mnie o dosypanie jej ulubionych chrupków (ale ile można heh). Dziwna sprawa, że nie daje rady wyciągać sobie kłosków z paśnika - rzucam jej od paru dni siano przed domek. Zauważalne jest, że ma mniejszy apetyt na siano, chociaż z głodu je (jak wychodziłam z domu to sobie żuła).

Dostała wczoraj dużą porcję arbuza i ogórka, ale musiałam jej wszystko kroić. Jak dostała w całości - lizała i po paru sekundach odchodziła poddana... Jak utnę kawałek, jest go w stanie wyrwać. Nie może sama ugryźć, choć ząbkami próbuje coś robić. Może faktycznie czuje jakiś dyskomfort z tymi siekaczami.

Spróbuję jeszcze z tym bananem, ale pewnie też skończy się na dziabaniu. Ogólnie: świnka bardzo towarzyska, nie wygląda na osowiałą. Byłoby wszystko w normie, gdyby potrafiła sama miarkować sobie twardy pokarm. Może dzięki temu wysokoenergetycznemu pokarmowi dodam jej kopa, oby!

Wątpię, żeby siekacze były problemem przez tak długi czas. Ja bym na Twoim miejscu zrobiła USG, badania krwi, moczu, kału - przyjemniej te dwie pierwsze. To tak naprawdę może być wszystko.

U mnie też Nutka była "normalną" świnką - tyle że nie jadła i chudła. Też nie sądzę, żeby to był problem z siekaczami, bo miałam świnkę bez dwóch siekaczy i miała normalny apetyt i żadnych problemów z bobkami - trzeba było tylko odpowiednio preparować jedzenie, żeby dała radę je zjeść.

Jeśli chodzi o ceny - to chyba ok. kilkunastu zł za paczkę. Wydaje mi się, że świnki chętniej jedzą Rodi Care, ale tu gusta są różne.

Mokre boby też są niepokojące... Ja bym zrobiła na Twoim miejscu badanie bobów, nie jest drogie (w Warszawie 25zł) a nuż wyjdą jakieś drożdże/kokcydia. A jak nie boby, to krew. No i niech wet dokładnie pysia obejrzy, a nie same siekacze.

Królik tyle lat z tym żył... Czy gdyby to były jakieś drożdżaki czy inne cuda, nie rozwinęłoby się to w coś poważniejszego? Na chwilę obecną może jest to wynik niejedzenia sianka, bo ostatnio bardzo mało go tyka. Ciągle siedzi przy misce, pałaszuje warzywa i zielsko, jedynie sianko jej nie pasuje... Nie jest to kupna paczka, tylko ścięte z łąki.

Jeśli do poniedziałku nie zacznie normalnie rozgryzać pokarmu, idę do weta i poproszę o dokładne zbadanie pyszczka. Może zajdzie potrzeba zrobienia innych rzeczy, wtedy również je wykonam. Dopytam o te badania.

Taka ciekawostka: wczoraj słysząc szelest w lodówce, zaczęła znowu gryźć kraty (o dziwo ostatnio tego nie robiła, tylko kwiczała). Dziwnie to wyglądało, tak delikatnie gryzła. Zazwyczaj dawała głośny popis na kratach.

Niestety, żadnego z produktów nie było w dwóch zoologicznych. :-/ Jak zajdzie potrzeba to kupię on-line, bo znalazłam. Myślę, że skoro na razie normalnie je (poza sianem), to nie jest tragicznie. Ważyłam ją wczoraj i waży już 680g.

Niezmiernie dziękuję za wszystkie dotychczasowe rady!