CAVIARNIA

Adoptuj, adoptuj!

Z małymi łatwiej się łączy, ale maleństwa wchodzą później w okres szału hormonalnego i zaczyna się chaos! daleko nie szukać- u mnie Schab szaleje, Kotlet mniej, ale też pokazuje rogi!

Trzymam za negocjacje.

Tusia jechała do mnie z Warszawy przez Kraków. Wydaje się, że dopiero co otrzymałam wiadomość, że Tupolew wylądował i jechałam z wyprawką do Krakowa. Też zastanawiałyśmy się nad Nutką i Kropką [*] . Dobrze, że wszystkie szybko znalazły fajne domki.

martuś pisze:Eh jak ja bym chciała adoptować malutkiego Fiołeczka od sempre

Mogę Ci go załatwić

boe22 pisze: Z małymi łatwiej się łączy, ale maleństwa wchodzą później w okres szału hormonalnego i zaczyna się chaos! daleko nie szukać- u mnie Schab szaleje, Kotlet mniej, ale też pokazuje rogi!

Tylko z tego co zauważyłam to dziewczynom raczej tak nie odbija jak młodym świnkochłopcom Dziewczyny potrafią być "niedobre" mniej więcej co dwa tygodnie - rujka to jest masakra! Jakie one chodzą wtedy napalone


Inez widzę, że mamy podobny gust co do wyboru świniaczków

Dziewuch nie miałam, więc ciężko stwierdzić, ale co ja tu teraz z nimi mam!

Tak, czy inaczej- doświniaj się !!!

Zdjęcia świetne! Frugo jest naprawdę proświński
Ale ten czas leci...JUŻ minęły 3lata? Trzymam kciuki na negocjacje taki szkrab rozrusza twoje stado z Frugiem na czele Twoje dziewczyny są grzeczne i ułożone nie powinno być problemu z łączeniem, to ja niedługo znów będę schizować przed łączeniem

martuś pisze: Inez widzę, że mamy podobny gust co do wyboru świniaczków

I to dobry gust

martuś pisze: Dziewczyny potrafią być "niedobre" mniej więcej co dwa tygodnie - rujka to jest masakra! Jakie one chodzą wtedy napalone

rujka to trzęsienie ziemi i ogólny kataklizm . ostatnio cieszyliśmy się, że mamy patent na "te "sprawy, ale tylko się nam tak wydawało. rujkującą prosię trzymałam w osobnej klatce a pozostałe były bezpieczne i tylko na wybiegu się "ganiały". ten system sprawdzał się przy jednej rujce, ale ostatnio dziewczynom się wyrównało i wszystkie trzy miały na raz i to my z mężem w obawie, ze nas zgwałcą musieliśmy siedzieć w klatce

głaski dla futer i buziaki dla Ciebie

Ha ha ha męża to chyba musiałaś zagonić do klatki, bo jak na tyle bab to jeszcze za bardzo by się cieszył

mąż rodzyneczek