Strona 121 z 255
Re: Moje kochane świnki (po)morskie- chorowania ciąg dalszy.
: 17 sie 2015, 20:50
autor: Luna_Luna
Trzymam za niego

z dziewczynami i chłopakiem.
Re: Moje kochane świnki (po)morskie- chorowania ciąg dalszy.
: 18 sie 2015, 8:02
autor: NIKI 2
Re: Moje kochane świnki (po)morskie- chorowania ciąg dalszy.
: 18 sie 2015, 22:25
autor: silje
My już po wizycie.
Leszek miał pobraną krew na morfologię i biochemię oraz skrócone siekacze. W paszczy- mnóstwo włosów. Zmiany sporo się rozrosły, zajmują właściwie całe podniebienie. Włosy właśnie wkoło tej zmiany i pod nią się powbijały- dlatego tak bardzo się ślinił i nie mógł jeść, chociaż chciał .
Po odkłaczeniu bardzo chętnie wciągnął jakieś 20 ml karmy:)
Dostał wlewkę podskórną z Duphalytem i Tolfinę.
Na szczęście w miejscu, z którego nadziąślak był ostatnio wycięty- nic nie narosło- to daje wielka nadzieję!
Musiałam zostawić Leszka w Medicavecie- jutro będzie miał kolejny zabieg ( tym razem będą usunięte wszystkie zmiany) oraz korektę trzonowców. Wieczorem, jak wszystko będzie ok- odbierze go Dawenna (dziękuję!

)
Re: Moje kochane świnki (po)morskie- chorowania ciąg dalszy.
: 18 sie 2015, 22:27
autor: axxk
my też wiemy, że wszystko będzie ok ale Stefcio trzyma kciukaso -pazurki za zabieg i prosi o rewanż w piątek
Re: Moje kochane świnki (po)morskie- chorowania ciąg dalszy.
: 18 sie 2015, 22:30
autor: Miłasia
Re: Moje kochane świnki (po)morskie- chorowania ciąg dalszy.
: 19 sie 2015, 5:35
autor: Assia_B
Fajnie, że zmiana nie odrosła, jest nadzieja

Trzymam

za powodzenie zabiegu
Re: Moje kochane świnki (po)morskie- chorowania ciąg dalszy.
: 19 sie 2015, 8:18
autor: Asita
Re: Moje kochane świnki (po)morskie- chorowania ciąg dalszy.
: 19 sie 2015, 8:37
autor: silje
Ciągle myślę o Leszku. On tam siedzi w MV, pewnie bardzo głodny. Dyżurów nocnych tam niestety nie ma, nikt go nie nakarmi, a sam nie poje nic- nawet startych warzyw.
Zabieg dziś ok 12-tej. Musi być dobrze! Martwię się, bo on ma teraz tylko 777g (ostatni pomiar)- to nie jest jakaś super kondycja do zabiegu. Na szczęście będzie robiony na wziewie. I mam nadzieję, że szybko zacznie jeść, bo schudnąć już nie bardzo ma z czego.
Kilka dni temu, kiedy wyciągnęłam go z klatki, takiego oślinionego, słabego, z nieobecnym spojrzeniem- kompletnie się rozkleiłam. Już go widziałam jedną łapką za TM..
A teraz jest nadzieja. Musi być dobrze. Po prostu musi!
Ostatnie zdjęcia w domu:

Mam nadzieję, że szybko do mnie wróci.
Re: Moje kochane świnki (po)morskie- chorowania ciąg dalszy.
: 19 sie 2015, 8:43
autor: Pani Strzyga
Trzymamy kciuki za pomyślny przebieg zabiegu. Oby szybko zaczął jeść.
Re: Moje kochane świnki (po)morskie- chorowania ciąg dalszy.
: 19 sie 2015, 9:56
autor: NIKI 2
Lesiu

Musi być dobrze, trzymamy
