Od Zwierzurka
SEZAMEK [*] 29.12.2020 r.[/b]
Staruszek odszedł dziś w nocy. Smutno. Zdążyliśmy się pożegnać i poświętować wspólnie. Przyszedł jego czas. Zasnął spokojnie i już się nie obudził. Do zobaczenia, chomiczku...
AMISZ [*] 10.02.2021 r.[/b]
Są zwierzaki, które zapadają głęboko w serce i duszę. Amiszek był jednym z nich. Chłopaczek po przejściach. Po problemach z uszami została mu przekrzywiona lekko główka.
Pogodny, przylepny, towarzyski. Oaza spokoju. W Sierściuchowie był wujkiem dla smarkaczy, wobec których wykazywał ogromną cierpliwość. Bardzo angażował się w proces
wychowania i socjalizacji młodziutkich i nieokrzesanych świnkochłopaków, był wobec nich opiekuńczy i troskliwy.
We wtorek nie wyszedł na śniadanko, a zawsze był wielkim smakoszem i nigdy nie opuszczał posiłków. Na cito gnaliśmy do weta. Nie zareagował na leczenie, a stan drastycznie
się pogarszał w szybkim tempie. Kompletnie zniszczona wątroba, zaawansowana żółtaczka, mocznik na poziomie stratosfery, skrajne odwodnienie, odmowa jedzenia.
Był dogrzewany za pomocą kroplówki, bo nie trzymał temperatury, przestał jeść. Rokowania były złe.
Prawdopodobnie miał wątrobę mocno uszkodzoną od samego początku, ale przez lata organizm nauczył się to kompensować. Wczoraj narząd przestał pracować i Amiszek
rozsypał się w ciągu kilku godzin. Nie było nadziei. Gasł w oczach. Z bólem podjęłam decyzję o przeprowadzeniu Go za Tęczowy Most.
Jeszcze się spotkamy, chłopie...