CAVIARNIA

Też mi takie coś na początku wyskakiwać zaczęło, szczególnie właśnie na szyi od przytulania, ale także na przedramionach. Jakiś czas się przemęczyłam ( ok. trzech tygodni) a w międzyczasie jak mocno mnie spryszczyło, smarowałam hydrocortizonem. Teraz już prawie nic nie wyskakuje, czasem jakiś pryszczyk, ale coraz rzadziej.
Jak dla mnie to raczej od moczu, bo jak prosiałki były po kąpieli, to prawie nie występowało. Może druga prosia ma nieco inny skład moczu i stąd reakcja? Ale jak na jedną nie reagujesz, to do drugiej pewnie też organizm by się przyzwyczaił..

Mam dwa świniaczki...rozetki. Jeden mnie uczula i zawsze mam zaczerwienioną i swędzącą skórę pod szyją (mija po kilkunastu minutach od odłożenia do klatki), a drugi nie uczula.
Może zmiana siana? Mnie od jednego dostawcy uczula i kicham strasznie, od innego zero reakcji.
Może warto spróbować jeszcze?

Teraz kwitną drzewa, wszystko pyli...jeździłaś rowerem tego dnia? biegałaś? spacer w parku?

Byłam dzisiaj u Magdy i nie ma o co robić szumu. Faktycznie 15 minut po głaskaniu Mimi wychodzi jej wysypka i widać, że ma drobną duszność. Mimi ma się bardzo dobrze, wcina z apetytem i z zainteresowaniem zwiedza pokój
Faktycznie na Ritę nie ma reakcji alergicznych, więc być może warto w przyszłości spróbować ale z świnką z Torunia, Bydgoszczy lub Łodzi. Co do kompetencji Magdy, jest niesamowicie dokładna, na lodówce wisi stworzona przez SPŚM lista warzyw, owoców i ziół, które prosiaki mogą spożywać i codziennie dostają przygotowaną porcję.
Takie sytuacje się zdarzają, więc teraz najważniejsze obserwować Mimi i spokojnie transportować ją w drugą stronę

Na Mimi wszyscy czekamy a i małą niespodziankę dla niej też mam jak wszystko pójdzie dobrze już nie będzie sama

No i wszystko dobrze się skończy

To naprawdę dobrze.
Nie było moim zamiarem obarczanie Idealnej winą, alergie chodzą jak chcą. Chodziło mi wyłącznie o to, żeby unikać wożenia pojedynczych świnek przez pół Polski, bo często się zdarza, że się "nie przyjmują" i wtedy kłopot i stres.
Całe szczęście, że nie ma problemu z transportem!

Witam.

Długo sie nie wypowiadałam , bo cała sytuacja mnie przytłoczyła. Ja jak i mój narzeczony oboje dla Mimi chcieliśmy dobrze,żeby była jasność - jest nam bardzo,bardzo przykro,że Mimi zostać z Nami nie może

Pozatym...to nie moja decyzja była aby Mimi pół Polski przyjechała i wracała z powrotem - my po prostu chcieliśmy pomóc zwierzątku. Nie wiem już co mam zrobić dodatkowo,aby zaistniała sytuacja sie nie powtórzyła... , tym bardziej że chcemy aby Nasza Rita nie była sama. Zastanawiam się czy w ogolę będziemy mieć w przyszłości szanse na adopcje świnki np z Torunia gdzie jest to 50km. Opinia Harvejowa mówi chyba sama za siebie,że jestem odpowiedzialna i prawdomówna osobą i nie traktuje zwierzątka jak "zabawki" Mimi jutro będzie przekazana Harvejowa o 11:40 , Mimi będzie miała zapewnioną żywność w postaci warzyw, dostanie swoją pieluszkę którą jej kupiliśmy oraz poidełko - oczywiście rzeczy typu norka bez dwóch zdań wraca z nią. Rozumie wzburzenie wielu osob na temat całej tej sytuacji zaistniałej, ale proszę też zrozumieć Nas , bo nie ukrywam,że w pewnym momencie poczułam się "zaatakowana" przez miłośników świnek morskich.

Nie wiem czy to dobry pomysł żebyście brali kolejną świnkę. No chyba że z tego samego miasta. to mniejszy stres przy ewentualnym oddawaniu. Bo z alergiami bywa ciężko a jak dołączą np. duszności to już w ogóle słabo będzie. Więc chyba lepiej nie mnożyć alergenów?

Przykra sytuacja dla wszystkich, a dla Was najbardziej. To pasja i miłość do zwierząt przemawiała, nie złość. Jednak moim zdaniem nie trzeba się poddawać. Jedna świnka jest, miejsce dla drugiej w domu i w sercu też. Z rożnych powodów łączenie się nie udaje i to jest świetne, że daje możliwość "wymiany". Sama korzystałam, a zanim pierwszy świniak do mnie zawitał, nastawiłam się kolejno na kilka innych, ale poszły do innego DS. Skoro jedna świnka jest i nie alergizuje, to warto poszukać drugiej. Gdzieś już na Was czeka wasza świnka, ale widocznie nie jest to Mimi. Trzeba jej poszukać.

Mimi już jest w Katowicach, zero stresu Natychmiast zaczęła wcinać karmę i sianko