No wiec tak, wczoraj po przyjedzie zostały zajęte pozycje obserwacyjno-obronne i tak to trwało i trwalo. Szczególnie pchały się obie przyprawki do takiej włóczkowej kryjówki z która przyjechały. Po kilku godzinach zwyciężył głód i pojawiły się jakieś nieśmiałe przemieszczenia. Generalnie Vanilka odważniejsza ale obie mocno zestresowane i dzikuski. Pod wieczór cos tam zaczęły chodzić po klatce ale tak odrobinkę . W nocy zjadły wszystko co dostały a było tego

oj bulo. W sumie apetycik to im dopisuje. Dzisiaj wciąż jesteśmy pod czujna obserwacja bystrych oczek i podlegamy polityce ograniczonego zaufania ale był przełom we wzajemnych stosunkach.... wzięły żarło z ręki

. Jest tez bardziej odważne chodzenie po klatce. Ale jeden zbyt gwałtowny tych i już widzimy tylko okrąglutkie pupy w kąciku . Od jutra będziemy się starać je dotykać, głaskać. Tak powoli, nienachalnie bo dzikość jest duża