Strona 12 z 26

Re: Bianka i Borówka u Risoldy w Zielonej Górze

: 28 mar 2015, 17:45
autor: Yvon
Moje tez slabiej jedza marchewke, pietruszke, seler, ale buraczki uwielbiaja. Marchewka, pietruszka, seler dluzej lezy, niz kiedys, czyli tez im juz mniej to smakuje. Czyzby sie znudzily te warzywka?
Zasiany owies rosnie troche wolno, moze za tydzien bedzie dobra zieleninka do zjedzenia, choc liczylam na to, ze wczesniej.
A nie wiedzialam, Porcello, ze mozna dawac tez kalafiory swinkom. W poniedzialek kupie kalafiorka i dam prosietom. Moze im posmakuje :) Brokuly juz polubily, z czego sie ciesze.
Od kilku dni biegam z miarka po mieszkaniu i mierze wszystkie kaciki, poniewaz chce dokupic jeszcze jedna klatke, 100 cm lub 120, i polaczyc klatki drzwiami . Marzy mi sie wieksze lokum dla swinek. Co z tego wyjdzie? Na pewno cos wykombinuje, bo jak sie na cos upre, to nie mam mocnych :)
Swinki teraz spia, jest cisza, zjadly ziolka i lezakuja.

Re: Bianka i Borówka u Risoldy w Zielonej Górze

: 01 kwie 2015, 12:51
autor: Agmeszka
Ja przygarnęlam jakis miesiac temu 2 dziewczynki. Pozniej dostalam tez chlopca od jednej Pani.
Tydzien temu byl kastrowany. Jeszcze pare tygodni posiedzi osobno.
Na poczatku moje swinki jadly wszystko, teraz cos wybieraja sobie co im bardziej smakuje a reszte zostawiaja.
Zaczely wybrzydzac :) Uwielbiaja wszystko co zielone.
Mialo juz nie byc zbyt szybko swinek po stracie ostatnich, a jakos tak wyszlo ze sa trzy :D

Re: Bianka i Borówka u Risoldy w Zielonej Górze

: 01 kwie 2015, 20:28
autor: porcella
@Agmeszko, nie chwaliłas się! Gratulacje!

@Risolda, a może zrób im mniej lub bardziej stały wybieg?
U mnie jest klatka 100 z otworem wyciętym w kuwecie i stałe wyjście na "podwórko" - taki chodniczek rodem z Ikei. Świnki rzadko się wypuszczają dalej, a nawet jeśli, to mnie to nie przeszkadza. A jeśli z jakiegos powodu nie chcę, żeby chodziły, to zamykam drzwiczki i już. Jednak 95% czasu jest otwarte.

Re: Bianka i Borówka u Risoldy w Zielonej Górze

: 01 kwie 2015, 21:02
autor: Agmeszka
Chciałam poczekać aż się trochę zaklimatyzują, sprawdzić czy wszystko z nimi ok - zanim zacznę się chwalić,
ze znowu mam stadko :D
Risolda teraz sama mam albinoska :) Wszystkie świnki uwielbiam ale albinosy są cudne.
Świnki mają u Ciebie dobrze, a jak tam Twój kotek ?

Re: Bianka i Borówka u Risoldy w Zielonej Górze

: 01 kwie 2015, 22:29
autor: Yvon
Porcello, myślalam o stałym wybiegu, kupiłam nawet ogrodzenie. Codziennie wynoszę świnki na godzinkę na ten wybieg, aby sobie pobiegały, a potem znów wnoszę do klatki. One co prawda nie biegają , tylko siedzą w norce. Czasem wystawiają nosy, a jak widzą, ze patrzę, chowają się. W klatce czują się pewniej, nie przeszkadza im już moja obecność. Już i tak trochę się oswoiły, bo np. jak kroję warzywa, stoją przy drzwiach klatki i czekają. Podając im coś tam do pyszczka, mogę je wtedy pogłaskać, nie uciekają / Bianka jest odważniejsza, Borówka trzyma się troszkę na uboczu, ale też weźmie z ręki /. Rano cieszą się na mój widok :), bo podskakują i czekają na śniadanko. Zdarzyło się klika razy, że Bianka kwiczała jak kroiłam warzywka. Leżakują już na hamaku, siedzą na dachach domków , odpoczywają na legowiskach, leżą w tunelu, no, powiem, że z procesu oswajania jestem zadowolona. Idzie to powoli, ale codziennie robimy kroczek do przodu. A dlaczego myślałam o drugiej klatce i o połączeniu tych klatek drzwiczkami? Dlatego, że myślę o jeszcze jednej śwince, ale gdzieś w czerwcu, a trzem świnkom w 120 będzie za ciasno. Po połączeniu dwóch klatek i tak zrobię im stały wybieg. Myślę, że do czerwca Bianka i Borówka będą już dostatecznie oswojone, by sprowadzić im koleżankę.

Agnieszko, cieszę się, że masz prosiaczki, świnki jednak uzależniają :), wiem to po sobie. Od czasów nastolatki mam prosięta i bez kwiku prosiąt w domu jest smutno. A jak mają na imię Twoje świnki?
A kotek jest bardzo słaby, któregoś dnia myślałam, ze już odchodzi. Ciągle teraz śpi, idzie tylko do kuwety załatwić się albo idzie jeść lub pić. Właśnie teraz przyszedł do mnie, chyba wyczuł, ze o nim piszę :) To jest już w ogóle mój drugi kot. Pierwszy przeżył 8 lat, to była kotka, zachorowała na nowotwora.
Smutno, jak zwierzątka odchodzą.

Re: Bianka i Borówka u Risoldy w Zielonej Górze

: 01 kwie 2015, 22:54
autor: Gaja
Masz rację, Risoldo, świnki uzależniają :D Ja jestem kociarą-zawsze miałam, mam i mieć będę kota(teraz mam od wielu lat kota Karola) :102: , ale odkąd w moim/naszym rodzinnym życiu pojawiła się rok temu pierwsza świnka, świat stał się jakiś...lepszy, pełniejszy...rozumiem więc Twoją chęć do powiększenia stada.
Co do wybiegu-piszesz, że świnki siedzą "ukryte",a nie biegają...świnki faktycznie lubią same wychodzić z klatki. Warto pomyśleć więc, by im zrobić otarcie z klatki na wybieg. U mnie jest tak, że jak przesunę płotek zamykający jedną z części klatki, to świnki same rozłażą się po pokoju bez skrępowania( najpierw te prosiaczki starsze stażem, a za nimi te młodsze). Twoje świnki też się przyzwyczają :D
Trzymam kciuki za zdrowie Twojego kota :fingerscrossed:

Re: Bianka i Borówka u Risoldy w Zielonej Górze

: 02 kwie 2015, 11:00
autor: Yvon
Kotek raz czuje się lepiej, raz gorzej. On już jest staruszkiem, na lata ludzkie ma 105 lat i do tego jest schorowany. Ma problemy z kręgoslupem, bolą go stawy, ma kłopoty z żołądkiem, wątrobą, takie różne dolegliwości podeszłego wieku.

Re: Bianka i Borówka u Risoldy w Zielonej Górze

: 02 kwie 2015, 12:22
autor: Agmeszka
O tak przez jakiś czas nie było w domu kwiku prosiaków i było bardzo smutno.
Moje świnki to White Lena i Hera :D

Re: Bianka i Borówka u Risoldy w Zielonej Górze

: 02 kwie 2015, 13:29
autor: meiss
Moje dziewczynki też ostatnio wybrzydzały i nie jadły marchewkę, ale chyba się wyjaśniło dlaczego. Być może była niesmaczna, niestety nie probowałam. Teraz dałam im taką soczystą i słodką to wcinają ze smakiem :D

Ja też swoje wypuszczam prawie codziennie na wybieg. Gaga lata po całym pokoju, Zosia siedzi na kocyku, chyba panele jej za zimne by chodzić po nich, haha.

Jak dobrze, że coraz bardziej się oswajają ^^

Re: Bianka i Borówka u Risoldy w Zielonej Górze

: 02 kwie 2015, 14:24
autor: Agmeszka
Moje nie chciały jeść marchewki, ostatnio kupiłam im taką ekologiczną całą w ziemi wiejską :)
I jedzą smakuje im.
Staram się w małych warzywniakach kupować, lub na rynku.