CAVIARNIA

Ha ha. Mała wpadła i pierwsze co zrobiła u mnie to ugryzla Myszę . Moje dziewczyny bardzo się zdziwiły co to za małe straszyło . Potem Chantalka dala w kość Jasce. Siedziałam dwa dni przy klatce ze spryskiwaczem Ale warto było . .. strasznie ją kochałam . ..

Charakterku nigdy jej nie brakowało .

A ten spryskiwacz chociaż działał?

Maja1983 pisze:A ten spryskiwacz chociaż działał?

Działał. a jak raz na noc porozdzielam do osobnych klatek Jaske i Chantalke to rano nastał spokój . Focha obie gołe panny strzeliły tylko

No to na łączenie Lusi i Bobika koniecznie muszę mieć spryskiwacz

Co świnka to inny charakterek. Ja miałam to szczęście, że moje dziewczyny nigdy nie używały zębów. Aishce często zdarza się, że strzela zębami ( ona szybko się denerwuje) ale inne nigdy nie wtórują i nie odpowiadają. Postrzela sobie i spokój. Co by było gdyby natrafiła na taki sam charakter ? oj, działo by się, działo

noo. U mnie teraz mała wojna...

U mnie mała wojna na wciąż Ale dajemy radę! O tym spryskiwaczu czytam i czytam, ale nigdy nie próbowałam

ha ha, u mnie spryskiwacz działał tylko w czasie łaczenia Jasi. Przy Chantalce i Gruszce nie używałam, nie było potrzeby

Ja zawsze używałam tego, czego używać w żadnym wypadku nie wolno.................ręki!
Wolałam żeby mnie zagryzły niż siebie nawzajem.