Jak z każdymi historiami, i nasza dobiega końca.
Po świnkach została tylko pusta klatka i mnóstwo wspomnień, zarówno związanych z moimi świnkami, jak i sporą gromadką tych przeze mnie wyadoptowanych.
Zawsze w moim sercu będzie Marek, Benek, Brunia, Mikrus, George. W pamięci historie Nany, Włady i wielu, wielu innych.
Dziękuję za powstanie i prowadzenie tak dzielnie Wirtualnych Adopcji, rozwijania wątku transportowego.
Najbardziej dziękuję za wiele pięknych znajomości, które mimo, że próby czasu, świnkoproblemów, ludzkich problemów trwają.
A na koniec?
Pamiętajcie, że życie rodzinne jest najważniejsze, że nigdy nie wolno stawiać świnek ponad swoją rodzinę. Kiedy w rodzinie jest dobrze, człowiek ma poukładane życie osobiste i umie zachować równowagę między świnkową pasją, a otaczającą rzeczywistością, to i ze świnkami wszystko będzie dobrze. Serio