CAVIARNIA

No jak widać...

Tragedia to mało powiedziane... Bo wg weta, zapalenie u niego rozwijało się od ok. 2 miesięcy - więc dokładnie wtedy, kiedy poszłam z nim do weta - bo coś było nie tak. Zamiast zdiagnozować, to nawymyślała mi jakieś niestworzone rzeczy. No jestem tak wściekła, że szkoda gadać. Miesiąc go miała pod obserwacją...
Nachosek ma się nieźle, nadal burczy, nadal huczy, ale nie jest już taki przymulony. Leków mamy jeszcze całą masę do wybrania, więc liczę na to, że wyzdrowieje.

Czesio waży 1050g - stuknęło mu na koniec lutego 7 miesięcy! Jest olbrzymi.

Mam nadzieję, że się wszystko jakoś ułoży, ech...

Mocno

za zdrówko

Oczywiście, że się ułoży. Najważniejsze, że trafiliście do dobrego weta. Tylko szkoda, że tak daleko...
Ja na Twoim miejscu poszłabym z opisem wizyty z Łodzi do tej wetki i ją równo opierdzieliła za takie leczenie. Kasę brała, męczyła zwierzaka i zamiast być lepiej to jest gorzej.

A pan Czesław to przypadkiem z jakimś cuyem nie jest skrzyżowany?

Ładny misiaczek rośnie

O rety. Jak to dobrze, że wreszcie jest odpowiednio zdiagnozowany. Ja bym mu jeszcze, po tym co wyszło z Kresydą, radziła zrobić echo serca. Niestety długotrwał zapalenie płuc może je okropnie i czasem śmiertelnie odkształcić, ale odpowiednie leki pomagają.

Mocno trzymam