Dziękuję za kciuki, za wsparcie i za wszystkie ciepłe słowa.
Dzielna, to ja jestem tak mocno średnio.. Wczoraj w gabinecie się rozkleiłam, kiedy tak stałam nad Kubusiem.
Lizał mnie po rękach, chyba chciał, abym go odłożyła do transportera. Kiedy podsunęłam mu trawę pod nosek- ze smakiem zaczął ją zajadać- nawet w takiej sytuacji, na stole u weterynarza- pozostał łakomczuchem. Jak go nie kochać?
Tak, to prawda.. najgorsze jest to parzenie, jak prosiaczek, który zawsze był pełen życia- teraz leży bezwładnie i gaśnie..
I to prawda- że mimo wszystko warto płacić taką cenę. Mam jeszcze wiele świnek i ciągłą świadomość, że jeszcze wiele razy będę martwić się o nie i cierpieć, kiedy chorują i odchodzą. Ale one wnoszą tak wiele do życia i dają tyle radości, że nigdy z nich nie zrezygnuję.
Po sterydzie - mam wrażenie że cierpi mniej. Daję mu też Meloxydyl.
Już leży spokojnie, jakby się pogodził, że nie może chodzić. Trochę podjada z miski, trochę ze strzykawki.
Widzę, że jeszcze ma trochę radości z życia.

Mizianie

Niestety, przeważnie leży tak
http://images67.fotosik.pl/873/deaff3f9ec4d003e.jpg,
http://images69.fotosik.pl/872/085f772636f3ed7c.jpg
Tak jak P.Doktor powiedziała- już go nie wyleczymy.. Ale możemy sprawić, że będzie cierpiał trochę mniej. Trzeba próbować.
Mam mały szpitalik w domu, póki co.
Aktualnie moja tacka z lekami wygląda tak:
Mały filmik z trawiastego podwieczorku
https://www.youtube.com/watch?v=k74ugci ... e=youtu.be