Strona 101 z 255

Re: Moje kochane świnki (po)morskie

: 09 maja 2015, 6:01
autor: Skiti
Strasznie mi przykro... Jesteś niesamowita, że tak dobrze sobie z tym radzisz. Świniaczki również. Nadal bardzo mocno za Was trzymam i myślę.

Re: Moje kochane świnki (po)morskie

: 09 maja 2015, 7:55
autor: NIKI 2
Biedny Kubuś :( Bardzo mi przykro :pocieszacz:

Re: Moje kochane świnki (po)morskie

: 09 maja 2015, 8:10
autor: koni
...za dużo świnek ostatnio traci siły...

Kubulku...trzymam kciuki, żeby nie bolało...
Silje...co ja mogę... ehh :pocieszacz:

Re: Moje kochane świnki (po)morskie

: 09 maja 2015, 9:10
autor: sosnowa
Trzymaj się kochana, w tych trudnych chwilach całe forum za Tobą murem.
Bardzo, bardzo to wysoka cena, ale wartą ją płacić, jednak za wszystko dobre co mały przyjaciel wnosi do naszego życia. Straszny to banał, ale jak to banał, prawda szczera.

Re: Moje kochane świnki (po)morskie

: 09 maja 2015, 11:29
autor: Inez
Przechodziłam przez to dwa razy. I za każdym razem najgorsze bylo patrzenie jak z pełnej życia świnki robi się bezwładny klopsik. I myśli czy jeszcze coś zrobić czy lepiej pomóc odejść. Trzymam za Was kciuki.

Re: Moje kochane świnki (po)morskie

: 09 maja 2015, 13:41
autor: KiteeKatt
Przyznam się wielkim, wielkim wstydem, że ja bym chyba nie dała rady. Dostałabym depresji, zamknęła się na zawsze w pokoju i nigdy nie wychodziła. A Ty dajesz sobie radę z każdą świnkową chorobą i chociaż cały czas Cię nawiedzają, nie poddajesz się. Dobrze, że dobro na ogół wraca. Kubusiu, trzymaj się!

Re: Moje kochane świnki (po)morskie

: 09 maja 2015, 17:48
autor: silje
Dziękuję za kciuki, za wsparcie i za wszystkie ciepłe słowa.
Dzielna, to ja jestem tak mocno średnio.. Wczoraj w gabinecie się rozkleiłam, kiedy tak stałam nad Kubusiem.
Lizał mnie po rękach, chyba chciał, abym go odłożyła do transportera. Kiedy podsunęłam mu trawę pod nosek- ze smakiem zaczął ją zajadać- nawet w takiej sytuacji, na stole u weterynarza- pozostał łakomczuchem. Jak go nie kochać?
Tak, to prawda.. najgorsze jest to parzenie, jak prosiaczek, który zawsze był pełen życia- teraz leży bezwładnie i gaśnie..
I to prawda- że mimo wszystko warto płacić taką cenę. Mam jeszcze wiele świnek i ciągłą świadomość, że jeszcze wiele razy będę martwić się o nie i cierpieć, kiedy chorują i odchodzą. Ale one wnoszą tak wiele do życia i dają tyle radości, że nigdy z nich nie zrezygnuję.

Po sterydzie - mam wrażenie że cierpi mniej. Daję mu też Meloxydyl.
Już leży spokojnie, jakby się pogodził, że nie może chodzić. Trochę podjada z miski, trochę ze strzykawki.
Widzę, że jeszcze ma trochę radości z życia.
Obrazek
Mizianie
Obrazek
Niestety, przeważnie leży tak http://images67.fotosik.pl/873/deaff3f9ec4d003e.jpg, http://images69.fotosik.pl/872/085f772636f3ed7c.jpg
Tak jak P.Doktor powiedziała- już go nie wyleczymy.. Ale możemy sprawić, że będzie cierpiał trochę mniej. Trzeba próbować.
Mam mały szpitalik w domu, póki co.
Aktualnie moja tacka z lekami wygląda tak:
Obrazek

Mały filmik z trawiastego podwieczorku https://www.youtube.com/watch?v=k74ugci ... e=youtu.be

Re: Moje kochane świnki (po)morskie

: 09 maja 2015, 18:10
autor: kimera
Razem ze sterydem nie powinno się podawać niesteroidowych środków przeciwzapalnych, do których zalicza się meloxycam.porozmawiaj o tym z weterynarzem, koniecznie.

Re: Moje kochane świnki (po)morskie

: 09 maja 2015, 18:20
autor: koni
Silje...nawet nie wiem co mam napisać.... :|

Kubuśku, trzymam :fingerscrossed: za siłę...dla Ciebie i Dużej

Re: Moje kochane świnki (po)morskie

: 09 maja 2015, 18:25
autor: Foggy
O matko... Współczuję i rozumiem... Przeżyłam to :cry:

Kciuki, ne tracę nadziei! :fingerscrossed: