Poradziłysmy sobie, A to głównie za sprawą Zwierzurka i misi1, Ja sama to nic bym nie zrobiła. Wielkie dzięki również dla Lu i jej chłopaka, bo to oni nam dowieżli namiot i cały ekwipunek. I oczywiście Natalince za przygotowanie do imprezy.
Na samym początku wszystko zapowiadało wielkie fiasko
Jednak nie poddałysmy się i namiot stanął ...
Stoisko wydaje się wygladało profesjonalnie, a deszcz wreszcie przestał padać.
Było sporo rozmów z ludzmi- przeważali Ci, co to mają świnki solo. Mam nadzieje udało nam się ich przekonac do adopcji drugiej.
Dzieci zachwycone sztucznymi swinkami, trzeba na następną impreze pomyslec o zamówieniu podobnych na sprzedaż..
Ogólnie to KONIECZNE będzie zagadżetowanie się- poszło by duzo naklejek, magnesów, breloczków, przypinek, Niestety nie miałyśmy
Nastepna impreza - zdecydowanie bedzie lepiej, juz szlaki mamy przetarte .
Ze sprzedazy gadzetów udało się zebrac
237zł
w tym 2 kubki, 3 torby, 2 norki, 2 naklejki, 3 notesy , 3 pocztówki i 3 kalendarze (po 5żł na świniaka )
no i puszka (pucko zaraz wpiszę tam gdzie trzeba
) 80,80
Razem 317,80
Bylo super, a gdyby pogoda nie byłaby taka dziwna, to jeszcze lepiej, Na koniec zdradzę Wam dlaczego misia ma taka dziwna minę ...
nie dosc , ze zmokła jej kurtka, to jeszcze piesek ja obsikał jak się suszyła
Tak więc widzicie Kochani - poświecenie niesamowite, Ale powiem Wam -BYŁO SUPER