Po ostatniej wizycie widzimy światełko w tunelu. Leki przeciwgrzybicze pomagają Zuzi, na razie "na oko" jest lepiej - sierść odrasta nawet w miejscach, w których spodziewaliśmy się już na zawsze łysinki

. Odstawiliśmy antybiotyk, osłuchowo jest czysto i nawet tony serca brzmią lepiej. Czekamy jeszcze na wyniki badania krwi, okaże się wtedy czy to co na zewnątrz odzwierciedla sytuację w środku.
Poza tym Zuzi należy się ogromna pochwała i naklejka "dzielny pacjent"! Żadna świnka przed nią nie znosiła tak dzielnie zastrzyków, a dostawała je ostatnio co drugi dzień.
Jedyne co wciąż stoi w miejscu i pozostaje bez zmian to łapki

. Nie udało nam się okiełznać pododermatitis - smarowanie różnymi maściami nie przynosi efektów, więc od wczoraj Zuzia musi nosić opatrunki na przednich łapkach. Zachwycona nie jest, ale można to zaliczyć do rzeczy, które bardzo dzielnie znosi

.
Zuzia i jej biedne małe łapki:
