Strona 2 z 4

Re: Beata świnka z muzuem [Poznań-rezerwacja]

: 04 cze 2017, 8:12
autor: Konradzio
Pierwsza noc za nami ;)
Początek był trudny - Beatka jest nie tylko bardzo urodziwym świniakiem, ale jest też wulkanem energii i na dzień dobry zwiedziła 1/3 naszej kawalerki w ciągu 20 minut :)
Początkowo Frodzia zdawała się nie zauważać Beatki, ale po około godzinie rozpoczęły się świńskie pogaduchy i obwąchiwanie na zapoznawczym kocyku. Finalnie po południu dziewczyny trafiły do klatki. Frodzia zajęła miejsce przy miseczce i za każdym razem gdy Beatka się zbliżała do miseczki pokwikiwała. Na Beatce to pokwikiwanie nie robiło chyba wrażenia. Beatka większość czasu spędziła pod hamaczkiem, raz na jakiś czas podchodziła do Frodzi ale nie wywoływało to jej zainteresowania. Dopiero po godz. 20 Frodzia zaczęła chodzić po klatce i wtedy Beatka też się ożywiła. Jeśli chodzi o noc... no było głośno, całonocne świńskie harce trwały w najlepsze :świnka1: :świnka2:
Od rana świniaki biegają po klatce, podchodzą do siebie i strzelają zębami, tak jakby próbowały sprawdzić kto tutaj będzie rządzić. Ogólnie jednak to Beatka jest świnką bardziej zainteresowną poznaniem swojej towarzyszki - Frodzia jest jakoś tak średnio zainteresowana. Poniżej kilka fotek:
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Re: Beata świnka z muzuem [Poznań-rezerwacja]

: 04 cze 2017, 15:17
autor: Prosiak Srosiak
Pierwsze koty za płoty ;) Prosiacze damy są przeurocze :love:

Re: Beata świnka z muzuem [Poznań-rezerwacja]

: 18 cze 2017, 11:57
autor: Konradzio
Beatka jest już u nas dwa tygodnie, więc chyba pora na małą aktualizację – może po kolei.
Pierwszy tydzień: noc z soboty na niedzielę po przybyciu Beatki była ciężkim przeżyciem również dla jej nowych Panków - było bardzo głośno, moja Żona musiała spać w stoperach. W niedzielę od rana (w zasadzie od świtu) rozpoczęły się pierwsze świńskie potyczki, które trwały do późnego wieczoru. W końcu świniaki się zmęczyły i nastała cisza. Przerwała ją Beatka w poniedziałek rano, która po tym jak moja Małżonka wstała zażądała jedzonka (w ciągu 10 sekund od tego gdy ją zobaczyła). Byliśmy przyzwyczajeni do tego typu świńskich żądań, ale raczej były one wysuwane przez Frodzię wieczorami. Od tego czasu powtarza się to co rano, a gdy Beatka coś dostanie, to to zjada w mgnieniu oka i... żąda ponownie. Proceder potrafi trwać półtorej godziny! :o
Do wtorku Frodzia siedziała przy miseczce z jedzonkiem i jej pilnowała. Zbliżenie się Beatki powodowało potyczki słowne i głębokie spojrzenia w oczy. Beatka szybko jednak zaczęła te wygrażanie ignorować i po prostu jeść. W połowie wtorku Frodzia dała sobie spokój z pilnowaniem miseczki i zaczęła przemieszczać się po klatce (wreszcie). W czwartek Beatka zrobiła coś, co nigdy nie zdarzyło się Frodzi - zaczęła brykać. Skoki obejmowały odległość praktycznie z jednego końca klatki do drugiego. To oczywiście oznaka radości u świniaków, więc się ucieszyliśmy, że Beatka czuje się u nas dobrze.
Ogólnie pod koniec pierwszego tygodnia można było zauważyć początki małej stabilizacji, świniaki podzieliły się miejscami w których najczęściej leżakują – po dwóch stronach hamaczka. Czasami leżakują z tyłu (zamiennie). Frodzia przestała też strzelać zębami na Beatkę. W piątek nastąpiło połączenie świńskich sił związanych z wymuszaniem jedzonka - wieczorem, około 22 w naszym domu rozegrała aria na dwa głosy. W sobotę była powtórka i tak w zasadzie jest już prawie codziennie.
W sobotę w ciągu dnia Beatka zaczęła gruchać w klatce (serie gruchaczy trwających po 15 sekund i dłużej jedno) → Frodzia na to strzelała zębami. Trwało to mniej więcej pół drugiego tygodnia, gdzieś do środy lub czwartku. Ostatecznie przestały i chyba w końcu się zaakceptowały. Beatka jeszcze czasami grucha, ale Frodzia już kilka dni zębami nie strzelała.
Z ciekawostek:
1. Frodzia uwielbia siedzieć pod hamaczkiem, a Beatka uwielbia siedzieć na hamaczku. Niestety wchodząc na hamaczek Beatka bardzo często depcze po Frodzi, która jest pod spodem. Wywołuje to świńskie awantury, ale nie zawsze – czasami Beatka dosłownie leży na Frodzi (oddzielone hamaczkiem). Frodzia jednak dominuje i jak ją to mocno wkurzy, to zrzuca Beatkę z hamaczka (wtedy zazwyczaj zaczyna się krótka utarczka i głębokie wzajemne spojrzenia w oczy naszych Panienek)
2. Moja Małżonka wprowadziła zasadę, że dziewczyny dostają po równo jedzonko, każda przed swój pyszczek. Raz jeden, miałem bardzo mały kawałek marchewki i patrzę do klateczki, a tam Frodzia śpi więc pomyślałem, że dam Beatce. Niestety był to błąd – w klateczce po 3 sekundach rozgorzała awantura o ten dosłownie 1 cm marchewki, nastąpiło wzajemne podkradanie i strzelanie spojrzeniami. Musiałem interweniować szybko kawałkiem drugiej marchewki, na szczęście udało się załagodzić świński konflikt, uff! :peace:
3. Frodzia zawsze reagowała gruchaniem na dźwięk kluczy, domofonu czy niektóre dźwięki z telefonu. Beatka za to reaguje gruchaniem na moje pociąganie nosem i jego wydmuchiwanie, oddychanie przeze mnie nosem gdy jest cicho wieczorem (serio!), otwieranie drzwi oraz dzieci na podwórku (gdy je słychać) :lol:
4. Czasem Beatkę rozsadza energia, bryka, biega, kwiczy gdy nas widzi. Wtedy wystarczy pozwolić jej pobiegać po mieszkaniu – 15 minut – i hop z powrotem do klatki. Zabieg taki skutkuje 2 godzinami wykończonego świniaka rozwalonego na hamaczku :D
Ogólnie rzecz biorąc mamy wrażenie, że Beatka jest bardzo szczęśliwa ze względu na możliwość zamieszkania ze swoją nową towarzyszką. Biega wokół niej, próbuje nawiązać relacje etc. Frodzię jednak tak jakby mało to obchodzi – ale ona nigdy nie była zbyt wylewna. Beatka doskakująca do kratek przy klateczce gdy jesteśmy obok, to zupełne przeciwieństwo Frodzi, która zawsze była delikatnie mówiąc zblazowana :idontknow:
Beatka też wykazuje pewne zboczenie polegająca na wąchaniu tyłka Frodzi, co tę drugą bardzo irytuje – ale ostatecznie chyba procederu tego Beatka dokonuje coraz rzadziej. Blizna Beatki tak zarosła, że teraz jej praktycznie nie widać - naprawdę trzeba się bardzo wysilić żeby znaleźć. No i zobaczymy co nam przyszłość przyniesie, a poniżej kilka foteczek Panienek:
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Re: Beata świnka z muzuem [Poznań-rezerwacja]

: 18 cze 2017, 14:36
autor: dudek
Hahahaha chyba żaden dom stały nigdy nienapisał mi takiej pięknej historii na temat swojej świnki! Dziękuję!

Re: Beata świnka z muzuem [Poznań-DS]

: 21 sie 2017, 9:18
autor: Konradzio
Niestety jakiś czas temu Frodzia po chorobie pęcherza moczowego (chociaż weterynarze nie byli do końca pewni) odeszła od nas na łączki za Tęczowym Mostkiem i Beatka została sama :(
Beatka nieźle się rozkręciła przez te 3 miesiące u nas. Jest niesamowitym śmieszkiem, biega wesoło po całym mieszkaniu, bliżej jej do małego pieska niż do świniaczka. Jak chce jedzonka to dosłownie staje pionowo przy kratkach i łapie je zębami strzelając by robić jeszcze więcej hałasu niż samym kwiczeniem. Rano kwiczy razem z budzikiem - ale tutaj jest niesamowity plus Beatki - nigdy nie kwicz przed budzikiem, nawet jak w sobotę czy niedzielę jest na późniejszą godzinę. I jak tu jej nie kochać?

Po odejściu Frodzi od samego początku widać było, że samotność nie służyła Beatce. Po staraniach, w ostatni piątek (18 sierpnia) adoptowaliśmy Inkę - przepiękną prośkę spod Sztumu, która kocha ludzi chyba jeszcze bardziej niż Beatka. Do tego Inka jest bardzo odważna, przejechanie 300 km nie spowodowało u niej większego stresu.
Jesteśmy w trakcie procedury łączenie obu prosiek, ale pierwsze rezultaty nie rokują dobrze. Więcej info w wątku Inki → http://forum.swinkimorskie.eu/viewtopic.php?f=12&t=7802

Re: Beata świnka z muzuem [Poznań-DS]

: 05 lip 2018, 21:31
autor: Konradzio
Minął już rok, od kiedy pojawiła się u nas Beatka. Postanowiliśmy ją zabrać na rutynową kontrolę do polecanego przez Aneta914 weta Jakuba Ruszkowskiego. Faktycznie weterynarz znał się na rzeczy i choć bo Beacie niczego widać nie było to wymacał cysty. Nie miał pewności, zrobił więc jeszcze USG, które to potwierdziło. Dodatkowo zrobiliśmy badanie krwi (biochemia) i ono też potwierdziło, że wbrew pozorom z Beatką nie jest najlepiej i kwalifikuje się do wycięcia tych cyst. Łysienia co prawda nie było widać, ale dr Jakub Ruszkowski zalecił operację jak najszybciej.
Dzisiaj Beatka została zoperowana i o 15:30 ją odebrałem. Niestety chyba źle znosi znieczulenie - siedzi osowiała, praktycznie w ogóle nie je i niestety nie bobczy. Technik wydający mi Beatkę po operacji twierdził, że bobczyła - niestety przez ostanie 7 godzin jednak nie pojawił się ani jeden bobek. O 19 uruchomiłem pierwsze karmienie ręczne.
Jutro kontrola u dr Ruszkowskiego. Trzymajcie kciuki za Betkę, bo bardzo ją pokochaliśmy i nie wyobrażamy sobie sytuacji, w której nie uda się jej wrócić do formy po operacji :(
poniżej fotka Beatki sprzed operacji i szycie na brzuszku
Obrazek
Obrazek

Re: Beata świnka z muzuem [Poznań-DS]

: 05 lip 2018, 21:43
autor: Ewa i Michał
Mocno trzymamy! :fingerscrossed: dawaj znać, co tam u Beatki

Re: Beata świnka z muzuem [Poznań-DS]

: 05 lip 2018, 21:50
autor: Prosiak Srosiak
:fingerscrossed: :fingerscrossed: :fingerscrossed: z całych sił za Beatkę

Re: Beata świnka z muzuem [Poznań-DS]

: 05 lip 2018, 21:59
autor: Dzima
:fingerscrossed: mocno mocno
Daj znać jak po kontroli.

Re: Beata świnka z muzuem [Poznań-DS]

: 06 lip 2018, 8:25
autor: Konradzio
Niestety noc nie była dobra. Karmienie ręczne o północy, o 4 rano i 8:30 rano. Te nocne po 4 ml pokarmu i 5 ml wody, rano teraz 2 ml pokarmu + 2 ml wody bo karmienie co 2 godziny w ciągu dnia. Niestety Beatka siedzi cały czas w jednym miejscu i nie ma ani bobków ani siuśków :-(
kontrola dzisiaj o godz. 15:20