neo2016 pisze:Jakoś nie kumam nie jestem aż tak oczytany. Chodzi mi o to że ktoś z rodzinki ma coś z tarczycą a nie zwierzątko (którego jeszcze nie mam).
Dobra, spróbuję prościej
Tarczyca jest gruczołem, który decyduje o obrotach, na jakich pracuje Twój organizm, jakby naciska na pedał gazu. Od niej zależy tempo trawienia, krążenie krwi, skuteczność dotleniania i odżywiania pracujących mięśni, reakcja obronna na choroby i w ogóle wszystko, co jest potrzebne do życia. Jeśli ciśnie za słabo, to organizm się "dławi" - trawi zbyt wolno, ciśnienie jest niskie, tlen i glukoza źle się rozprowadzają po mięśniach, reakcja na infekcje jest zbyt późna i ospała. Z kolei cisnąc do dechy zarzyna organizm: ciśnienie jest za duże, tempo trawienia też, więc wiele składników nie zdąży się wchłonąć, kalorie są błyskawicznie spalane i wciąż potrzeba następnych, człowiek się poci, wiecznie mu za gorąco, drżą ręce, jest nerwowy. W obu wypadkach prowadzi to do innych chorób, związanych z rozchwianiem pracy organizmu. W obu też przypadkach mogą występować duszności, takie jak w astmie, ale nie związane z czymś z zewnątrz, jak w alergiach (sierść, siano, pyłki itp.), tylko właśnie z nieprawidłową czynnością tego gruczołu. Jeśli dana osoba ma zaburzenia pracy tarczycy i alergię np. na siano, to faktycznie powinna unikać siana, bo z lekkiego kataru może szybko przejść do ciężkiej astmy. Z drugiej strony mając astmę, powinna się też przyłożyć do leczenia tarczycy, bo inaczej niewiele osiągnie.
Część chorób tarczycy jest autoimmunologiczna, czyli taka, że organizm sam atakuje swoje komórki, np. choroba Hashimoto. Nie wiedzieć czemu, choroby autoimmunologiczne lubią towarzystwo, więc często występują w grupie, np. Hashimoto, reumatyzm, cukrzyca i astma. Albo inny zestaw, z celiakią

Więc o ile sama choroba tarczycy nie ma większego znaczenia, jeśli chodzi o trzymanie zwierza, to nieco zwiększa szansę, że ktoś może być uczulony (podobnie jak zwiększa szansę, że ma nietolerancję pokarmową, reumatyzm czy inną chorobę z tej grupy).
Na koniec jeszcze o tej obniżonej odporności i podatności na egzemy. Z większością patogenów jest tak, że dotyczą jakiejś grupy żyjów: kotów, psów, zajęcy, gryzoni, ptaków, ludzi itd. i nie przechodzą na inne. Ale są i takie, którym jest wszystko jedno i się wożą od ptaka do psa, od psa do człowieka, od człowieka do świnki morskiej i z powrotem, być może podśpiewując
I am the passenger...

Np. grzyby tak potrafią. Więc jeśli Twoja świnka morska zachoruje na grzybicę (co nie jest rzadkie, czasem wystarczy stres i wyłazi grzybica), to osoba z niedoczynnością tarczycy powinna unikać kontaktu z nią, bo też może zachorować.
Podsumowanie: jeśli ktoś w rodzinie ma chorą tarczycę, to może mieć duszności niezależnie od obecności zwierzęcia. Jeśli jest to choroba autoimmunologiczna, to ma trochę większe szanse na wystąpienie alergii (ale bez przesady). Jeśli ma niedoczynność, to do świnki z grzybicą podchodzi ostrożnie i w rękawiczkach. Cała różnica
