CAVIARNIA

Pewnie też się bierze to z tego że za niedopełnienie obowiązku rodzicielskiego są większe kary niż za zwierzątko.

Bo dziecko jest ważniejsze od zwierzęcia. To prawda. Ale nieprawdą jest, że to zwalnia opiekuna zwierzęcia z obowiązku leczenia go. Jak nie daje rady, to powinien poszukać dla zwierzaka innego domu, choćby na jakiś czas, jeśli sytuacja jest przejściowa.
Kiedyś wrócił mi jeden tymczas szczurzy - po roku. Najbardziej rozsądny zwrot, jaki widziałam. Szczur był gryziony przez kolegę (wcześniej nie było problemu, dopiero jak zaczęli dorastać), a właścicielka bywała często na pogotowiu ze względu na trudną końcówkę ciąży i nie mogła ich upilnować. Wzięłam bez słowa pretensji z powrotem - dla mnie to była odpowiedzialność. Kochali szczury, ale dla ich dobra postanowili z nich zrezygnować. A ten szczur był moim najbardziej długowiecznym

Jack Daniel's pisze:Mnie zastanawia, że jak dziecko jest chore, to lecą od razu od lekarza, nawet w nocy. A jak zwierzę ma w nocy biegunkę i kładzie się na boku, to "do rana poczeka, nic mu się nie stanie".

nie zapomnij o wczesniejszym zapytaniu na fb/forum/internecie "a co to znaczy jak mi sie swinka przez rece przelewa?" albo "moj pies od 5 dni nie robil kupy, czy powinnam isc do weterynarza?"
uwielbiam takich ludzi

nie mam dzieci i nie zamierzam, wiec to swinki rzadza moim zyciem. dla moich wspolpracownikow to jest chore, jak moge jezdzic specjalnie do weta do Warszawy albo kupowac im karme za 15 zl.

Olej tych ludzi, ważne że Twoje świnie mają dobrze

Jest jeszcze jedna grupa "właścicieli". Zwierzę choruje kilka dni. Im się "przypomina" w niedzielę, że pies wymiotuje od kilku dni i ma sraczkę z krwią. Dzwonią wtedy po wszystkich gabinetach w okolicy i szukają kogoś kto ma dyżur pozagodzinowy. Jak się dodzwonią to "zawracają dupy" gadają o wszystkim i o niczym. Jak się zapytasz dlaczego dzwonią po takim czasie i to akurat jak ktoś ma wolne to odpowiadają, że byli pewni, że samo przejdzie ale nagle pies się gorzej poczuł. Mówisz, że jak najbardziej przyjedziesz dla nich specjalnie to gabinetu i tu pada pytanie od "właścicieli" - a ile to będzie kosztowało? Po czym stwierdzają, że jednak to jest za drogo i poczekają do poniedziałku jak będą płacili tylko za standardową wizytę a nie za wizytę niedzielną. A jak pies się przekręci i nie doczeka do normalnej wizyty to winę zwalają na weterynarza bo oni dzwonili ale nikt ich nie chciał przyjąć za darmo

moze to taki typ, co w niedziele dopiero ma czas zerknac na zwierze domowe, i tak stwierdza "grazyna, ten nasz pimpus/azor/kundel to chyba bardziej ruchliwy powinien byc co nie?"
gorzej jak pimpus od paru dni juz po drugiej stronie mostu...

Przeszukując zdjęcia do artykułów na główną natrafiłam na porównanie czaszki świnki morskiej i kapibary: https://lh3.googleusercontent.com/-IZUH ... 3acc_b.jpg

kapibary to takie duze swinki morskie, ktore maja bardziej wywalone ale kurde, nie sadzilam ze sa tak duze

Autor zdjęcia napisał:
This capybara is not particularly large. I have one that is larger and have seen live capybaras with likely larger skulls. Guinea pigs are also rather big-headed in terms of rodent body proportions. Regardless, the size disparity is still striking.
Mówi samo za siebie

Rewelacja! Wygląda jak zwierzę współczesne i jego kopalny przodek