Góralek jest słodziakiem, jakich mało

Łobuziak z niego straszny, rozrabia po całej klatce, prawdziwa świnka-demolka

Pierwsza doba po zabiegu minęła bezproblemowo, świnek je, pije, sika i bobczy, nie ma śladów krwawienia, blizna jest czysta i sucha. Lekarstwa ze strzykawki dudla bez większego oporu (choć troszkę focha jednak potem ma), szwami się na szczęście zupełnie nie interesuje, więc nie musi nosić kołnierza. Jutro idziemy na kontrolę do Pulsvetu. Wygląda na to, że będzie z nim wszystko znakomicie

Bardzo żywo interesuje się innymi świnkami - nie ma z nimi bezpośredniego kontaktu, nawet ich nie widzi (jego klatka stoi po drugiej stronie pokoju), ale kiedy dziś Kropeczka jak zwykle protestowała podczas wyjmowania z klatki, rozdarł dziób na całe gardło i gdyby klatka była otwarta, to chyba by przyleciał bronić

Dżentelmen w każdym calu, przyszła żona będzie miała z niego pociechę.
W sumie - przeuroczy chłopak, mam nadzieję, że znajdzie najlepszy domek na świecie
Taki piękny jestem:
(zdjęcie trochę niewyraźne, ale to jest taki ruchliwy stworek, że trudno złapać moment)
