Zrośnie się to najprawdopodobniej znowu ropa najdzie i tak w kółko
Zresztą jak nie to to pewnie co innego , my już praktycznie mieszkamy w tej poczekalni, już się nawet wczoraj do biblioteki obok zapisałam, jeszcze trochę a pomyśle nad przeprowadzką w tamtą okolicę
oj wiemco znaczą ropnie na pyszczkach, ciezko pielegnować i lubi wracac niestety. a on miał zabieg w narkozie itp? najgorsze jest to codzienne płukanie i rozwalanie tej dziurki żeby się nie zrastała. my płukaliśmy wodą utlenioną wtedy ładnie się otwiera i wpuszcaliśmy maść tribiotic, czasami dostawaliśmy też jakiś żel do smarowania i wpuszczania do środka, a w międzyczasie zapuszczanie antybiotyku- gentamycyny i przemywanie szałwią.
Dużo wytrwałości życzę w walce z paskudztwem i zdrówka dla prosinek
Bo najgorzej, jak się coś raz zacznie dziać, tak u nas też było z Kudłatkiem i Kubusiem .
Gucia pewnie boli, nic dziwnego, że biedulek nie ma apetytu . Dobrze, że Stefcio ma się lepiej .
Nieustannie trzymamy, Ja i Tosiek
akkx - pod narkozą. Do płukania dostaliśmy tylko Rivanol, więc wypytam się i o resztę, o której piszesz + antybiotyk dopyszcznie, przeciwbólowy i gasprid na jelita.