Rękawiczki, a na szyję jakąś apaszkę. Może jak zobaczy że kąsanie nie robi na nikim wrażenia i nie osiąga celu, (którym jest w tym przypadku powrót do klatki), to sobie odpuści i nie będzie gryzł.kleymore pisze: Chyba, że ktoś ma tutaj jakieś inne pomysły? Chętnie z nich skorzystam
Gryząca świnka
Moderator: Pulpecja
Re: Gryząca świnka
- sosnowa
- Posty: 15290
- Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: Gryząca świnka
Nasza malutka przez pierwszy miesiąc, po bardzo szybkim oswojeniu była nieziemsko przytulaśna, nagle zachorowała, zaczęła dostawać zastrzyki, na które ją woziłam i w trakcie których ją trzymałam, zaczęła mnie wyraźnie unikać preferując pozostałych domowników, zaczęła także źle reagować na głaskanie po grzbiecie, podskakiwać, inaczej kwiczeć i podszczypywać dość mocno. uzbroiliśmy się w cierpliwość, zaczęło być lepiej, ale wet kazała ją po kuracji wykąpać (długie futro a to była infekcja dróg moczowych), kąpiel bardzo ok, gorzej z suszeniem, choć było super ostrożne. na zakończenie odtańczyła mi taniec furiata na dekolcie i dobrze, że jest malutka, bo by minie chyba zagryzła. Znowu trzeba od początku zaczynać. mam nadzieję, ze jeszcze będzie tak jad dawniej, bo było cudownie.
Re: Gryząca świnka
Też myślę, że świniak potrzebuje czasu: świetna pamięć + mega traumatyczne przeżycia = patologiczna nieufność wobec ludzi. On już wie, że jesteś jego opiekunką a nie wrogiem, ale nie może ci całkowicie zaufać, bo dotychczasowe doświadczenia nauczyły go, że żyje tylko dlatego, że zdążył zaatakować pierwszy
Moi laboranci też byli zgryźliwi, chociaż nie aż tak. Najpierw łapałam ich za ucho (nie ciągnąc, tak po prostu, delikatnie), jak mnie za mocno szczypali i doczekałam się testów: siedzi świnia na kolanach i skubie - nic, nic, nic i nagle łapią. No to znowu skubie tak samo - złapali. Znowu, i jeszcze raz, i jeszcze... Pół godziny takich zabaw to była norma. Wiedzieli o co chodzi, ale nie kumali do czego zmierzam. Dopiero, jak zaczęłam ich nagradzać za ładne leżenie to zatrybili - i myślę, że powinnaś zrobić tak samo, jakby trening behawioralny. Najpierw nagradzaj Alfa za to, że nie uciekł, że sam podszedł, że siedzi obok i nie szczypie, że siedzi na kolanach, że dał się pogłaskać itd. Metody awersyjne tylko go od ciebie odstraszają.
Należy się spodziewać, że w czasie treningu będzie szczypał, więc nie bierz go na dekolt, na kolana tylko w dżinsach/sztruksach - żebyś mogła zachować spokój jak cię dziabnie. Co do smarowania rąk: na moich działała tylko skórka z cytrusów (upiornie gorzka), ale też drażniąca świński nos, więc nie wiem czy to ma sens przy oswajaniu - ja używałam tylko do zabiegów. Cierpliwości - świnek tego naprawdę potrzebuje.
Moi laboranci też byli zgryźliwi, chociaż nie aż tak. Najpierw łapałam ich za ucho (nie ciągnąc, tak po prostu, delikatnie), jak mnie za mocno szczypali i doczekałam się testów: siedzi świnia na kolanach i skubie - nic, nic, nic i nagle łapią. No to znowu skubie tak samo - złapali. Znowu, i jeszcze raz, i jeszcze... Pół godziny takich zabaw to była norma. Wiedzieli o co chodzi, ale nie kumali do czego zmierzam. Dopiero, jak zaczęłam ich nagradzać za ładne leżenie to zatrybili - i myślę, że powinnaś zrobić tak samo, jakby trening behawioralny. Najpierw nagradzaj Alfa za to, że nie uciekł, że sam podszedł, że siedzi obok i nie szczypie, że siedzi na kolanach, że dał się pogłaskać itd. Metody awersyjne tylko go od ciebie odstraszają.
Należy się spodziewać, że w czasie treningu będzie szczypał, więc nie bierz go na dekolt, na kolana tylko w dżinsach/sztruksach - żebyś mogła zachować spokój jak cię dziabnie. Co do smarowania rąk: na moich działała tylko skórka z cytrusów (upiornie gorzka), ale też drażniąca świński nos, więc nie wiem czy to ma sens przy oswajaniu - ja używałam tylko do zabiegów. Cierpliwości - świnek tego naprawdę potrzebuje.
-
- Posty: 813
- Rejestracja: 28 lip 2013, 0:16
- Miejscowość: Zabrze
- Kontakt:
Re: Gryząca świnka
Dziewczyny, jestem w szoku. Idą święta, a Alf diametralnie zmienił swoje zachowanie. Wyciągam go i zamiast głaskać leciutko drapię po włosach, a on? a on mnie liże po dekolcie, piszczy i się cieszy. Kiedyś na rękach był taki sztywny, nie lubił być noszony, a teraz? Zrobił się taki "wiotki", zaczął ufać. Co prawda jeszcze czasem próbuje podszczypać, ale już o wiele mniej. Nie stosowałam żadnych cytrusów. Po prostu zaprzyjaźnił się z Albertem Leżą razem, tulą się. Dopóki Duda odganiał Alfa i Albert nie chciał się z nim tulić to był takim małym nerwusem. A teraz jak z nim leżakuje, albo widzi, że ten idzie jeść to leci za nim i go szuka. Zrobił się taki zainteresowany światem. Wchodzę do pokoju to wylatuje spod półki i patrzy na mnie. Czasem nie ucieknie jak go pogłaszcze, czasem zwieje. Zauważyłam jedną rzecz - on woli być drapany niż głaskany Jak już go drapie i potem zaczynam głaskać to od razu inna świnka. Liże, piszczy. Najbardziej lubi po pleckach i po szyi. Od razu podnosi główkę i lizałby wszystko co ma pod pyszczkiem. A jak tylko głaski to szczypanie
Re: Gryząca świnka
No wiesz, tylko do grzecznych świnek przychodzi Gwiazdka Cieszymy się razem z wami