Już latem coraz mniej chodziła, ale nadal sama jadła i piła. W grudniu miała wylew, i częściowy paraliż. Sama jadła, ale wymagała całodobowej opieki, bo już nie chodziła i robiła pod siebie.
Trzeba było ją poić.
Ostatnie tygodnie byłyśmy cały czas obok siebie.
Umarła w spokoju i bez bólu.
Miała wszystko, co chciała.
Była u mnie 8 lat, ale adoptowałam ją jako już ponad 2 letnią, razem z córkami. Została mi tylko umowa adopcyjna, mnóstwo zdjęć i filmików.
Kawał wspólnego życia spędziłyśmy. Dla mnie nie było ono ostatnio łatwe, ale ona miała wszystko co trzeba.
Ona śpi snem wiecznym, a ja płaczę i proszę o słowa wsparcia
