Dobrze kciukacie, powiem Wam! Helcia troszkę lepiej. Wczoraj próbowała stawać, a dziś jak wróciłam z pracy, wyszła z norki - pierwszy raz od trzech dni! Jesteśmy po kontroli. Leczymy dalej, bo Helcia przekrzywiona jak Hanysek i Amisz. Dr mówi, że może jej tak zostać... Ważne, że je za dwóch. Ustąpił oczopląs, zelżało znacznie napięcie mięśniowe, dziewuszka dość jeszcze niepewnie, ale celowo się przemieszcza. Puściłam na trochę do dziewczyn - radość wielka, powitaniom końca nie było. Zmęczona Helcia wlazła na daszek, a z niego na pomost i tam zaległa na drzemkę. Kolację zjadła ze stadem, ale na noc daję do izolatki z powrotem, żeby skądś nie spadła. Siedzi sobie w norce i dziarsko szamie zioło z sianem, popijając z baniaka. Czarujcie dalej!

Dobre chwile są jak wisienki na torcie...