Naleśnikarnia: Florek i Zdzisio
Moderator: pastuszek
Regulamin forum
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
- porcella
- Moderator globalny
- Posty: 23118
- Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Kontakt:
Re: Naleśnikarnia: Florek, Wicherek i Zdzisio
No, ciekawe, czy w końcu sie uda łączenie tej trójki.
- Marikaaa
- Posty: 424
- Rejestracja: 14 lut 2015, 19:04
- Miejscowość: Piaseczno/W-wa
- Kontakt:
Re: Naleśnikarnia: Florek, Wicherek i Zdzisio
Ech, nawet podczas próby wspólnego kolankowania Florek znalazł okazję, żeby dziabnąć Zdziśka w boczek. Mały się rozpiszczał, ale nie znaleźliśmy póki co śladu po zębach. Florek jest nieprzejednany, będzie lutował obcych i już. Trzeba się poddać.
Teraz: Florek od 22.07.2015 + Zdzisio od 22.10.2018
Nasz wątek: http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =55&t=5805
Dawniej: Czarnulka, Mała, Naleśnik, Nicek, Orzeszek, Wicherek
Nasz wątek: http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =55&t=5805
Dawniej: Czarnulka, Mała, Naleśnik, Nicek, Orzeszek, Wicherek
- porcella
- Moderator globalny
- Posty: 23118
- Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Kontakt:
Re: Naleśnikarnia: Florek, Wicherek i Zdzisio
Czyli Florek będzie indywidualnie zgrzytał na kolegów?
Czy układ jest inny?
Czy układ jest inny?
- Marikaaa
- Posty: 424
- Rejestracja: 14 lut 2015, 19:04
- Miejscowość: Piaseczno/W-wa
- Kontakt:
Re: Naleśnikarnia: Florek, Wicherek i Zdzisio
Pewnie mogłabym tak zrobić, ale na razie Zdzisio jest sam, a Wicherek z Florkiem. Wicherek to prawdopodobnie jedyna szansa Florka na towarzystwo, kłócą się czasami, straszą zębami, ale nie gryzą więc uważam ich za zgrany duecik, taka szorstka męska przyjaźń. Florek w przeszłości parę razy nieźle oprawił Nicka (ze wzajemnością), dwa razy wyrzucił go ze swojego terenu, skutecznie uniemożliwiając dostanie się do sianka i wody. Zresztą Naleśnika czasem też próbował zatrzymać w drodze do papu, wprawiając staruszka w wielkie zdziwienie. Po prostu Florek ma bzika na punkcie swojego terytorium. Taka wredota, ale widać, że Wicherek go lubi. Zdarzają się terkoty i szczękanie zębami (bardziej o miejscówkę tu chodzi), ale Florek jeszcze nigdy nie wkurzał się, że Wicherek musi coś jeść więc z nimi dwoma nie ma zasadniczo problemu. Do tego to są dwa miziaki, które można pieścić nawet w klatce, a na kolanach się rozpływają. Zdzisio to alarmista, lubi narobić rabanu, np. jak się go bierze na ręce. To jedyna świnka, która czuje się bezpiecznie jak się jej zakryje oczy (reszta oburza się, że zasłaniają widoki). Jest trochę dziki, z ręki leci człowiekowi na plecy. Jednak póki co, do kolegów spokojny i nieśmiały, nie odgryzał się. Tyle, że jak już chciałam zabrać go od agresorka, który go terroryzował i odganiał od jedzenia, to przed moją ręką zwiał i od razu, pewnie odruchowo, podleciał i przytulił się do Florka, totalnie go tym zaskakując. On taki jest też do nas, ucieka przed nami np. na łóżku, a za sekundkę wraca i się do nas tuli, a potem znowu od początku.
Teraz: Florek od 22.07.2015 + Zdzisio od 22.10.2018
Nasz wątek: http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =55&t=5805
Dawniej: Czarnulka, Mała, Naleśnik, Nicek, Orzeszek, Wicherek
Nasz wątek: http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =55&t=5805
Dawniej: Czarnulka, Mała, Naleśnik, Nicek, Orzeszek, Wicherek
- Marikaaa
- Posty: 424
- Rejestracja: 14 lut 2015, 19:04
- Miejscowość: Piaseczno/W-wa
- Kontakt:
Re: Naleśnikarnia: Florek, Wicherek i Zdzisio
Uwaga, znów smutny wpis. W lipcu odszedł Nicek. A 27 października w swoją ostatnią drzemkę zapadł, znany nam z internetu, świnkowy celebryta – Grunio (ma swój profil na facebooku, grono fanów, przypinki itd., występuje w filmikach na youtubie oraz jest bohaterem gier komputerowych pt. Gruniożerca). Przeczytaliśmy o tym fakcie pędząc z naszym Wicherkiem na nocną pomoc lekarską. Niestety, nie zdążyliśmy. Imię Wicherek okazało się jakby prorocze, bo iskierkę życia wywiało z niego ni stąd ni zowąd. Dojechaliśmy tylko potwierdzić zgon. Usłyszeliśmy coś tam o kupieniu sobie nowego zwierzątka i że trzeba było krzyczeć od progu, że przestał już oddychać, a nie czekać, bo może się myliliśmy i jeszcze 15 minut wcześniej coś by dało się dla niego zrobić. Nie sądzę, ale pierwszy raz nie brzydziłam się, że świnka nie żyje, tylko głaskałam te wspaniałe bujne futerko. A myślałam, że nigdy nie będę potrafiła dotknąć trupa bez oporów…
Oczywiście nic nie wskazywało na to, że to ostatnie chwile malucha. Wicherek był tak samo jak zawsze ruchliwy i zainteresowany dobrym jedzonkiem. Ot, miał leciutko upaprany pyszczek i naprawdę nie wiem czemu zamiast położyć się spać, wzięłam małego na ręce, żeby mu przetrzeć ten nosek. Łatwo odeszło, nie był to glut od kataru. Przy okazji obcięłam jakiś dredzik, dałam witaminkę, zważyłam (bez zmian). Dałam mężowi na kolankowanie, mały stwierdził, że ma ochotę się przytulić do jego szyi, najpierw z jednej strony, potem z drugiej. Jak się naprzytulał, to zeskoczył niezdarnie na łóżko i przespacerował się wzdłuż całej jego długości, żeby w końcu zacząć sposobić się do lądowania na podłogę, bo już czas wracać do siebie. I wszystko byłoby fajnie, gdyby nie jeden szczegół – świnka nie wydała przez ten czas żadnego dźwięku. Kompletna cisza. Zapaliła nam się przysłowiowa czerwona lampka pt. to nie jest normalne. Nawet przy czyszczeniu nosa czy podcinaniu futerka nie zaprotestował chociażby zwykłym nerwowym wierceniem się, jakby było mu już wszystko jedno… Zrobiliśmy próbę z jedzeniem. Pietruszkę powąchał, ale patrzył za czymś lepszym. O, koperek. Bardzo chętnie, ale jednak nie przełknę. Poodciskał tylko ślady zębów na łodyżce… Zaczął się jakby przelewać nam przez ręce. Spełniliśmy jego życzenie i daliśmy go na chwilę z powrotem do klatki, na sianko, no i do jego kolegi od zawsze – Florka. Wicherek położył się na bok i oddychał głęboko. Jednak po kwadransie ogarnął się i znów sobie normalnie siedział, troszkę łazikował. Na podróż do weta zapakowaliśmy go w ciepły, miękki kapcioch. Jednak szybko mu się to położenie znudziło więc wygramolił się z norki i sprawnie wlazł na wierzch. I w tym momencie lekko głowa mu opadła. To był czas, żeby odlecieć na zawsze. Wicherek miał cztery i pół roku.
Oczywiście nic nie wskazywało na to, że to ostatnie chwile malucha. Wicherek był tak samo jak zawsze ruchliwy i zainteresowany dobrym jedzonkiem. Ot, miał leciutko upaprany pyszczek i naprawdę nie wiem czemu zamiast położyć się spać, wzięłam małego na ręce, żeby mu przetrzeć ten nosek. Łatwo odeszło, nie był to glut od kataru. Przy okazji obcięłam jakiś dredzik, dałam witaminkę, zważyłam (bez zmian). Dałam mężowi na kolankowanie, mały stwierdził, że ma ochotę się przytulić do jego szyi, najpierw z jednej strony, potem z drugiej. Jak się naprzytulał, to zeskoczył niezdarnie na łóżko i przespacerował się wzdłuż całej jego długości, żeby w końcu zacząć sposobić się do lądowania na podłogę, bo już czas wracać do siebie. I wszystko byłoby fajnie, gdyby nie jeden szczegół – świnka nie wydała przez ten czas żadnego dźwięku. Kompletna cisza. Zapaliła nam się przysłowiowa czerwona lampka pt. to nie jest normalne. Nawet przy czyszczeniu nosa czy podcinaniu futerka nie zaprotestował chociażby zwykłym nerwowym wierceniem się, jakby było mu już wszystko jedno… Zrobiliśmy próbę z jedzeniem. Pietruszkę powąchał, ale patrzył za czymś lepszym. O, koperek. Bardzo chętnie, ale jednak nie przełknę. Poodciskał tylko ślady zębów na łodyżce… Zaczął się jakby przelewać nam przez ręce. Spełniliśmy jego życzenie i daliśmy go na chwilę z powrotem do klatki, na sianko, no i do jego kolegi od zawsze – Florka. Wicherek położył się na bok i oddychał głęboko. Jednak po kwadransie ogarnął się i znów sobie normalnie siedział, troszkę łazikował. Na podróż do weta zapakowaliśmy go w ciepły, miękki kapcioch. Jednak szybko mu się to położenie znudziło więc wygramolił się z norki i sprawnie wlazł na wierzch. I w tym momencie lekko głowa mu opadła. To był czas, żeby odlecieć na zawsze. Wicherek miał cztery i pół roku.
Teraz: Florek od 22.07.2015 + Zdzisio od 22.10.2018
Nasz wątek: http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =55&t=5805
Dawniej: Czarnulka, Mała, Naleśnik, Nicek, Orzeszek, Wicherek
Nasz wątek: http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =55&t=5805
Dawniej: Czarnulka, Mała, Naleśnik, Nicek, Orzeszek, Wicherek
- doma2005
- Posty: 845
- Rejestracja: 02 sie 2017, 12:01
- Miejscowość: szczecin
- Kontakt:
Re: Naleśnikarnia: Florek i Zdzisio
Bardzo mi przykro
- porcella
- Moderator globalny
- Posty: 23118
- Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Kontakt:
Re: Naleśnikarnia: Florek i Zdzisio
Współczuję bardzo... Za szybko odchodzą nasi przyjaciele
- sosnowa
- Posty: 15290
- Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: Naleśnikarnia: Florek i Zdzisio
okropnie, nie do opisania mi przykro.
Kochany puchaczu, jaka szkoda.
Ale cudownie, że się nie męczył, że był z bliskimi do końca.
Trzymajcie się kochani.
Kochany puchaczu, jaka szkoda.
Ale cudownie, że się nie męczył, że był z bliskimi do końca.
Trzymajcie się kochani.