Jest zle.. Lezy otumaniona p bólowymi, Karmię co 3 godziny, nawet w nocy, dopajam, robię zastrzyki./ ŻADNEJ POPRAWY, TYLKO GORZEJ. Jestem rozsypana emocjonalnie, łzy leca jak groch, z nikad pomocy- bo święta,
magia nie zadziałała...
malutka trzyma się tego zycia, ale nie wiem jak długo jeszcze
Byłam pewna że tej nocy nie przezyje, Lezała bezwładna jak kukiełka obok mnie a ja mogłam tylko ja głaskać i mówic jak ja kocham. Jedzenia przez strzykawkę nie przyjmuje już.Rano połozyłam na dwie godz do norki, wstałam i ... żyła. O 7 rano napisłam ska do dr Kasi i dr Protyszyn (zdaje się -doatłam tel od Leny). Kasia odpisała żeby jechac do Multivetu, Pojechałam bez dzwonienia już. Oczywiście p dr bez specjalizacji i mnie uprzedziła, ale bardzo empatyczna i miła. Pokazałam jej zalecenia dr Kasi i obie stwierdziłysmy że damy jej jeszcze szansę, bo ona bardzo walczy, Dostała kroplówkę z metolopramidum. Oby jelita ruszyły. Rano wezmę NŻ ijadę do MV, Wiecie stolica i z nikąd pomocy, niemoc tylko. to jest po prostu straszne
Mam promyk nadziei bo jak ją wiozłam to nie sądzilam ze wrócimy..Myszka walczy..