Puchate Siły Tormund chory
Moderator: silje
- joanna ch
- Posty: 5254
- Rejestracja: 24 cze 2014, 16:55
- Miejscowość: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: Puchate Siły
hęęęęęęę? bardzo dziwne...
- porcella
- Moderator globalny
- Posty: 23210
- Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Kontakt:
Re: Puchate Siły
Coś podobnego!
- pucka69
- Wiceprezes ds. finansowych
- Posty: 13537
- Rejestracja: 07 lip 2013, 18:40
- Miejscowość: Warszawa - Ursynów
- Lokalizacja: Warszawa - Ursynów
- Kontakt:
- sosnowa
- Posty: 15296
- Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: Puchate Siły
Tak jakby



- zwierzur
- Posty: 3922
- Rejestracja: 24 sie 2016, 21:59
- Miejscowość: Warszawa
- Kontakt:
- martuś
- Posty: 10216
- Rejestracja: 08 lip 2013, 12:25
- Miejscowość: Złocieniec
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Kontakt:
- sosnowa
- Posty: 15296
- Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: Puchate Siły
ja też nie wiedziałam.
Wyglądało okropnie, bo te sutki sprawiały wrażenie obumarłych, czarnych, popękanych z sączącą się białą mazią. Myślałam, że zejdę, jak przed wyjazdem jeszcze zobaczyłam, Już nie leciałam z tym do dr Maszewskiej w Starachowicach, bo i tak wracaliśmy zaraz. Aż bałam się pisać, dopiero Burakura mnie zdekonspirowała.
Wczoraj mina dr Oli bezcenna. Też myślała, że to coś strasznego, zwłaszcza, że Otonia ma przedziwną pigmentację, okolice pępka, hmmmmm, rzeczy samej? oraz wokół sutków ma czarne. Ale sutki jasne. Wczoraj były czarne. To było zaschnięte mleko i obumarły naskórek, dziwne, bo bardzo szybko musiało się stać, zauważyłabym raczej, choć przyznaję, że nie mam zwyczaju codziennego obalania świń, kładzenia na grzbietach i gapienia się na ich sutki. Zły ze mnie opiekun widać. Dość to było nieprzyjemne dla Otoni, ale trzeba było rozmoczyć i zdjąć, pod spodem, wbrew obawom dr, nie było nic niepokojącego, żadnego zaczerwienienia nawet. Mlekotoku też nie stwierdzono. Mam ją obserwować. Może jej dziwne zachowanie było związane z zaburzeniami hormonalnymi?
Niestety niedobre układy z Myszą się utrwaliły i Otonia siedzi na półce większość czasu w klatce, ale woli to wyraźnie od osobnej klatki, a stada mi żal rozdzielać, im jest najlepiej razem, co widać też na wybiegu, gdzie jest wzorowo. Tym bardziej, że te roszady wpłynęły fatalnie na Wiedźmińskie nerwy. Dostał potwornego łupieżu, zaczął strasznie linieć, grzyb niewykluczony też, plus kandydoza, wali gorzelnią. Nysatyna 0,5 2 x dziennie, 2 razy w tygodniu kąpiel w nizoralu i obserwacja. Wczoraj został wyczesany profesjonalnie, podobno połowę futra zgubił w trakcie, choć i tak nie widać po nim. W uszach miał suche bagno , jak to teddik. Po wczorajszym spa w MV wygląda jak nowy. Po zastrzyku ze sterydu mniej się drapał.
Dr oglądała też wiedźmińskie futro pod mikroskopem i pasożytów nie było, włos nie był zniszczony, cebulki zdrowe.
Wyglądało okropnie, bo te sutki sprawiały wrażenie obumarłych, czarnych, popękanych z sączącą się białą mazią. Myślałam, że zejdę, jak przed wyjazdem jeszcze zobaczyłam, Już nie leciałam z tym do dr Maszewskiej w Starachowicach, bo i tak wracaliśmy zaraz. Aż bałam się pisać, dopiero Burakura mnie zdekonspirowała.
Wczoraj mina dr Oli bezcenna. Też myślała, że to coś strasznego, zwłaszcza, że Otonia ma przedziwną pigmentację, okolice pępka, hmmmmm, rzeczy samej? oraz wokół sutków ma czarne. Ale sutki jasne. Wczoraj były czarne. To było zaschnięte mleko i obumarły naskórek, dziwne, bo bardzo szybko musiało się stać, zauważyłabym raczej, choć przyznaję, że nie mam zwyczaju codziennego obalania świń, kładzenia na grzbietach i gapienia się na ich sutki. Zły ze mnie opiekun widać. Dość to było nieprzyjemne dla Otoni, ale trzeba było rozmoczyć i zdjąć, pod spodem, wbrew obawom dr, nie było nic niepokojącego, żadnego zaczerwienienia nawet. Mlekotoku też nie stwierdzono. Mam ją obserwować. Może jej dziwne zachowanie było związane z zaburzeniami hormonalnymi?
Niestety niedobre układy z Myszą się utrwaliły i Otonia siedzi na półce większość czasu w klatce, ale woli to wyraźnie od osobnej klatki, a stada mi żal rozdzielać, im jest najlepiej razem, co widać też na wybiegu, gdzie jest wzorowo. Tym bardziej, że te roszady wpłynęły fatalnie na Wiedźmińskie nerwy. Dostał potwornego łupieżu, zaczął strasznie linieć, grzyb niewykluczony też, plus kandydoza, wali gorzelnią. Nysatyna 0,5 2 x dziennie, 2 razy w tygodniu kąpiel w nizoralu i obserwacja. Wczoraj został wyczesany profesjonalnie, podobno połowę futra zgubił w trakcie, choć i tak nie widać po nim. W uszach miał suche bagno , jak to teddik. Po wczorajszym spa w MV wygląda jak nowy. Po zastrzyku ze sterydu mniej się drapał.
Dr oglądała też wiedźmińskie futro pod mikroskopem i pasożytów nie było, włos nie był zniszczony, cebulki zdrowe.
- martuś
- Posty: 10216
- Rejestracja: 08 lip 2013, 12:25
- Miejscowość: Złocieniec
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Kontakt:
Re: Puchate Siły
Świnie chyba nigdy nie przestaną mnie zaskakiwać jeśli chodzi o choroby
Najważniejsze, że z samymi sutkami nic się nie dzieje. Biedna na pewno się nacierpiała podczas oczyszczania 


- zwierzur
- Posty: 3922
- Rejestracja: 24 sie 2016, 21:59
- Miejscowość: Warszawa
- Kontakt:
Re: Puchate Siły
Wybaczam...Burakura pisze:Ja wiem, że skandalicznie dawno mnie nie było.


Dobre chwile są jak wisienki na torcie...
Re: Puchate Siły
[quote="zwierzur"]
Sobą będę zawsze
A przynajmniej postaram się
A poznać się to chętnie.
Kiedyś gdzieś coś było coś takiego: nie znasz Mabuki?! Wyjdź, WYJDŹ!!
Jakoś tak utkwiło mi w pamięci...
Ale nie bój się, ja tak nie będę
Sobą będę zawsze

A poznać się to chętnie.

Jakoś tak utkwiło mi w pamięci...
