Tola miewa się rewelacyjnie. Cały czas coś je.
Z dr Krzysztofem jeszcze się nie naradzałam. Chcę przy kolejnej korekcie zrobić jej jeszcze raz zdjęcia i porównamy czy i jak się zmieniło w przeciągu dwóch miesięcy. Jak będzie drastyczne pogorszenie to nie będzie się nad czym zastanawiać... A jak będzie tak samo to nie wiem co zrobię. Wszystko będzie zależało od rozmowy z doktorem.
Dr Kliszcz odpisał mi żebym nie liczyła na to, że Tola z powrotem zacznie jeść siano... Nie przy takich korzeniach

I w sumie muszę się pogodzić z tym, że będzie coraz gorzej... Niby to wiem już od roku... Ale jakoś z dr Krzysztofem tak o tym nie rozmawialiśmy biorąc pod uwagę to jak szybko Tola wraca do jedzenia i jak mocno walczy... No i biorąc pod uwagę to, że organizm potrafi nawet lekarzy zaskoczyć (tak jak było z porażeniem nerwu i paraliżu prawej strony pyszczka, które częściowo wróciło po miesiącu).
Dr Kacprzak chce ze mną porozmawiać przez telefon więc jak skończy pracę to ma do mnie dzisiaj zadzwonić. Zobaczymy może jeszcze coś zasugeruje? Do Warszawy niestety nie pojadę... Tola panicznie boi się wyjazdów do Szczecina i dopóki nie wróci do domu i swojej klatki to nic nie je... Boję się jakby zareagowała na tak długą podróż...