

Zaskoczył mnie prosiak dziś. Oglądamy film, Buniak ze świeżo oskrobanym z ropy oczodołem ciamie Ziętka na biurku, ja siedzę przed nią. W pewnym momencie świnia włazi mi na klatę i tak siedzi (bo pewnie bardziej miękko niż na stole). Nawet głaskać się daje i całować i memlać po uchu. Wymoszcza się, łapki przednie wyciąga. Chyba nigdy w życiu mnie taki zaszczyt nie kopnął żeby świnia sama z siebie na mnie wlazła...
