Jutro mieliśmy jechać w końcu na badanie krwi, dzisiaj Drops dostał duszności. Wyczucie czasu - perfekt
Teraz ma modnie wygolony kark, niestety bez wzorków czy kolorów, musi to przeżyć. Mieliśmy problem z wkłuciem się, bo przez tą gęstą sierść raz że nic nie widać, a dwa że śliska jest okrutnie. Tak czy inaczej Furosemid zadziałał, już jest ok, oddycha normalnie. Śpi sobie jeszcze koło kaloryfera z zadkiem na termoforze. Będzie dobrze... Ale ile się namęczyłam żeby mu się wbić pod skórę
