Jedziemy, mam nadzieję, że nie będzie padać. Niestety na brak dalszych wrażeń nie możemy narzekać. Puffy od nowa na antybiotyku Enroxil i Oxywet. Zając ma drożdzycę, dostaje Nystatynę do kompletu i smarowanie obrzmiałego pyszczka (podobno na wskutek drożdżycy) Solcoserylem. Tak dziś płakał przy karmieniu, że serce mi się krajało... ale zastrzyk z Tolfiny skopałam, nie mogłam w ogóle skóry złapać, chyba się za bardzo skurczył

Pufa pewnie też to ma, ale wetka z MV od kilku dni proszona nie zbadała bobków i tak dobrze, że Zająca w końcu się udało wyprosić. Bobki Puffy poszły dziś do labo, ale mogą być "przeterminowane". Zając obecnie dostaje 6 różnych lekarstw (łącznie z probiotykiem) nie licząc do smarowania języka i pyszczka, Pufa 5, w tym powtarzające się kilka razy dziennie. Ja tylko mam czas na nie, na nic więcej

Oby chociaż weekend udało się przetrwać bez wizyt u weterynarza, bo finansowo też już leżę przez codziennie wizyty ech.. Może kiedyś będzie lepiej, ale sama kiepsko się czuję przez to wszytsko, więc tracę z lekka nadzieję...