
Ale kaszaków nowych nie ma, a tyłek sukcesywnie się goi. Tj. większy strup odpadł, pod nim była mała ranka, teraz jest mały strup, w końcu zniknie zupełnie.
Hierarchia im się jeszcze nie ustaliła. Leonek jest wyluzowanym prośkiem, ale Baran zaczął mieć spiny, odkąd wrócili do siebie po operacji. Dziabów nowych nie było, są tylko kłótnie i próby dominacji. Po co mu ta władza, skoro Leon nigdy go nie gnębił? Opowiedziałam o tym mamie, ale ona jest solidarna z Barankiem: "Oj, bo u nas jak byli, to biedny Baranek podchodził do jedzenia dopiero jak Leonek skończył...". Biedny Baranek, zagłodził się pewnie czekając te 5 minut

Panny pojechały do domu w sobotę. Pewnie ze dwa razy grubsze, bo chociaż ja restrykcyjnie podchodziłam do suchej karmy (podobnie jak z chłopakami, odkąd mamy zalecenia od weta), to odmawiały wybiegu konsekwentnie przez cały pobyt u nas. Wystawione na zewnątrz wracały. Baby

