Wracając do świnek to od dwóch dni przebywają wraz z Dużymi w nowym mieszkanku.
Znalazłam chętnego do przewiezienia rzeczy na środę, więc wpadła ekipa i zabraliśmy największe rzeczy, takie co nie wejdą do mojego auta. Oczywiście był tam tapczan,na którym śpimy, a skoro tak to świnki musiały też pojechać z nami. Zresztą ich klatkę ciężko upchać do auta . Dzień wcześniej przygotowaliśmy im lokum podróżne żeby się przyzwyczajały:

Poowijałam klatkę kocami bo się martwiłam,że im zimno będzie, chociaż tylko parę metrów je przenosiliśmy a jechaliśmy niedaleko-30km tylko.Trochę się chyba stresowały co je do siebie zbliżyło. Pierwszy raz zobaczyłam taki widok- moje świnki się przytulają

Misia i Trąbek ( znaczy Bromba)

Po włożeniu do ich klatki z śmierdzuchowymi legowiskami już było dobrze. Już wychodzą i tuptają po panelach, ale tylko w okolicy klatki. Na razie mają tylko kuchnie do dyspozycji bo w pokojach to jeszcze zadyma. Ciekawe kiedy tu będzie wyglądać jak w domu.
A tutaj pożegnanie ze starym mieszkaniem:

Aaaaa i jeszcze Wam miałam pokazać jakie teraz koleżaneczki- Misia, która gryzła Tosię po tyłku-nie do wiary

Teraz idę zabrać się do roboty, bo Duży pojechał do pracy a ja na włościach zostałam. Wolne w końcu. A po południu po resztę rzeczy do Pniew
