Obie mają się świetnie - Via przekroczyła już 500g!

I na razie zostają (za to prawdopodobnie Leonard z Vitem zamieszkają na Szczęśliwicach! trzymać kciuki!), ale mam już zainteresowaną! Więc może w lutym i dziewczyny wylądują już w nowym domku
https://goo.gl/photos/SbRNEH6ARiweFQ4R9
Vii zrobiła się jakaś ranka na pyszczku - nie wiem, czy z racji twardej końcówki siana od pana Roberta, czy ktoś jadł ten sam kawałek czegoś, co Via, i się jej oberwało - odkaziłam, smaruję maścią z Rivanolem i widzę, że jest lepiej.
https://goo.gl/photos/u4hBp4UT2gBKH8gc8
Jej mama dwa tygodnie temu wbiła sobie ostre źdźbło i też musiałam wyjmować, czyścić rankę i odkażać. Bardzo była cierpliwa!
https://goo.gl/photos/3xNu9Khq8h8hpVvx7
Vendettę próbowałam namówić na zamieszkanie w świnkowilli na parterze razem z Nili, bo Mili nie chce mieszkać z Nili ostatnio i Nili sama siedzi. Ale chyba chce, bo nikt nie wytrzymuje z nią dłużej niż pół godziny, więc i Venda wróciła piętro wyżej. Tak więc rozkład w świnkowilli jest dość nierówny - górą piątka (na szczęście porobiłam szerokie półki, więc jest dwa razy więcej miejsca), a dołem Nili panisko, sama na metrażu z jedną półką.
https://goo.gl/photos/7UYGg3Vzacjajwrp8
Przepychanki są chlebem powszednim, ale nikt nikogo raczej nie gryzie - tyłki całe, dla każdego jest miejsce, nawet wspólne jedzenie przebiega już w całkiem przyjaznej atmosferze.
https://goo.gl/photos/Uq6NeJd5o9L4gEdm7