
Od razu zaznaczę, że miałam wiele zwierząt i uwielbiam zwierzęta, ale nigdy nie miałam świnek, ani w ogóle gryzoni. Dlatego wszystko jest dla mnie zupełnie nowe i proszę o wyrozumiałość i cierpliwość

Półtora tygodnia temu kupiłam dwie przesłodkie świnki, obaj to chłopcy, Krecik i Robert. Według pani weterynarz, mają około 2-3 miesięcy (przy czym wydaje mi się, że Krecik może być ciut starszy od Roberta, bo jest mniej rozbrykany i cięższy). Specjalnie wybrałam takie, które w sklepie mieszkały w jednym terrarium, bo zależało mi, żeby się już znały. Na początku było wszystko dobrze, świnki były zjednoczone w panicznym strachu przede mną

Zauważyłam też że Krecik robi dziwną rzecz, bardzo często jak Robert się do niego zbliża. Jeży sierść na karku, grucha, idzie tyłem i kręci tyłeczkiem. Ale nigdy nie widziałam, żeby go po tym atakował. Ani też nigdy nie zauważyłam, żeby Robert robił to samo.
Wylatuję teraz za granicę na 3 dni, i świnki zostawiłam pod opieką koleżanki, która dostała klucz od mieszkania i dokładną instrukcję. Całą noc nie spałam bo wyobrażałam sobie że jak wrócę, to świnki będą strasznie pogryzione, albo co gorsza, jedna będzie martwa

Mimo krótkiego czasu, bardzo już pokochałam moich chłopców, dlatego trochę panikuję. Myślicie, że prosiaki trochę się poprzekomarzają i w końcu ustalą, kto rządzi, bez rozlewu krwi? Czy będzie tylko gorzej?
