No I Ryan sie doigral. Swinki sa juz rozdzielone. Lewis jak sie zorientowal ze jest sam to tak wywalil kopyta ze az mu noga wystawala do diabelka klatki.
Ryan jest tak wsciekly ze nie wiem czy mi tych klatek nie rozniesie bo to jest moja jedyna swinka ktora nie mieszkala sama. Takiego wscieklego go nie widzialam. Nie ma kogo maltretowac I mu sie nudzi.
Ryanowi totalnie odbilo. Nigdy go takiego nie widZialam.
Jutro zawoze Ryana I Lewisa na kastracje. Trzymajcie kciuki zeby wszystko poszlo dobrze. Az mnie skreca z nerwow.
A to złośnik jeden ale sytuacja jak u mnie.... Ryan chce towarzysza tylko po to, żeby się na nim wyżywać, Lewis odżył i może da się połączyć z Diabełkiem po kastracji?