Ponieważ chłopcy spędzili święta pod opieką mojej babci...nie bardzo miałam jak zrobić świąteczną sesję ale wczoraj narobiłam im zdjęć podczas leżakowania na łóżku

Chyba zmienię im imiona na Gruchacz 1 i Gruchacz 2 ;p
Od kiedy Mufi przyzwyczaił się do nowego otoczenia, ludzi itd. to próbuje czasem przejąc dominację ale na gruchaniu, bieganiu i czasem stuknięciu zębami się kończy

po gonitwie zawsze leżakują w odstępie kilku cm. Wczoraj też kiedy robiłam obiad zaśpiewali w duecie piosenkę "Och jak ta marchewka ładnie pachnie...daj marchewkę....daj marchewkę...och jak ona ładnie pachnie"
Mufi skradł serce wszystkich domowników...ach Ci blondyni ;p Babcia ciągle mi mówiła (co drugi dzień chodziłam sprzątać i głaskać maluchy) ten szczurek to taki wredny jest i cwaniakowaty (Harvey), a ten kudłaty taki biedny...kochany - ten szczurek go terroryzuje

Jeden mój tata spojrzał na babcie, na prosiaki i mówi...hmmm jak na moje oko to gdyby ten kudłaty był jakiś zastraszony to spałby jak najdalej od Hrvistka...a oni śpią pysk w pysk
Chociaż nie ukrywam mam nadzieję, że do maja - kiedy Harvey skończy rok - trochę mu się uspokoją hormony...
Po obserwacjach stwierdzam, że chyba mam szczęśliwe świnki...jeszcze tylko trzeba dokończyć wybieg tak jak to sobie wymarzyłam...
powiedzcie mi co dajecie jako podłoże na wybieg? u mnie jest cerata i na nią kładę kocyki ale po kilku godzinach wszystko jest do prania...macie jakieś inne pomysły ? żeby nie marzły łapki ?