Dzisiaj, z racji pięknej pogody, prośki wyszły na mały spacer. Bysiowi chyba się nie podobało, bo uparcie chował się pod hamaczkiem.
Funiek trochę się ostatnimi czasy ogarnął. Pozwala się głaskać (w klatce) i podbiega do prętów za każdym razem, gdy wchodzę do pokoju. ( Nie żeby z miłości... Nie, nie! On po prostu wie, że dostanie pietruchę

) Kocha czesanie, ale tylko jeśli szczotka odwiedza go w jego rezydencji. Kiedy ją zobaczy, natychmiast kładzie się, wywalając stopy i czeka...
Bysio trochę gania Funia po klatce, ale mały sam się o to prosi, machając cały czas kuperkiem przed jego nosem. Na wybiegu natomiast są bardzo grzeczni i współpracują. Mam nadzieję, że nie trzeba będzie ich rozdzielać...
Trzecia świnka na bank przywróciłaby równowagę w zespole...
Funiek korzysta z chwilowej nieobecności Bysia:

Chłopaki na zwiadach:

Bysio, strażnik świnkowej twierdzy:

Trochę natury:

Bo papryką trzeba się wytytłać:

I jeszcze w rezydencji jaśnie panów:

Ta mina nie pozostawia wątpliwości - Tu rządzi Bysio!:
