Guzek na szyjce (obserwacja i leczenie)

Moderator: Dzima

monika_brzeg

Guzek na szyjce (obserwacja i leczenie)

Post autor: monika_brzeg »

Do tej pory nie zauważyłam nic niepokojącego u mojego Axl'a żadnych zmian na skórze czy też podejrzanych guzków. Jedynie co to miałam problem z wyrównaniem jego wagi bo wahała się :glowawmur: (raz 770g raz 780g czasami zdarzało się że ważył 813g). Był też kłopot z karmą :? - co mu dać żeby zaczął jeść- w końcu podpasowały mu płatki wszelakiej maści(od owsianych po żytnie i kukurydziane) . Po za tym jest sezon zieleniny mleczyki(mniszek lekarski), trawka i zieleniny ogrodowe(jeżyny,maliny,jabłonki)- które świnki kochają. W końcu kamień spadł mi z serca bo zaczął przybierać na wadze :jupi:(do tej pory go ważę co kilka dni) Zaczęłam go ważyć można by powiedzieć dość obsesyjnie bo było to co dziennie albo co kilka dni(po śmierci Ozzy'ego). Dzisiaj z ciekawości postawiłam szeroką mieseczkę na wadze, wytarowałam, wsadziłam prosia asekurując go przy tym (gdyby się wystraszył) i szok waga pokazała 840g- trochę się zdziwiłam ale i też się ucieszyłam bo w koncu waga pokazała liczbę, która mnie uradowała. :) Niestety nie trwało to zbyt długo, przy obcinaniu pazurków u mojego nerwusa zauważyłam dziwne zachowanie, tak jakby nie mógł przełknąć czy złapać oddechu- ucisnełam cos o czym nie miałam pojęcia że jest. No wiec poprawiłam prosia i zaczełam go macać pod bródką i po szyjce i wymacałam.....guza. W tym tygodniu nie dam rady pojechać do weta, ale w poniedziałek z niuniusiem jadę, choćby się waliło i paliło. Nie mam pojęcia co to jest, ani czego się obawiać a strasznie się martwię :cry:
Ostatnio zmieniony 29 maja 2014, 12:52 przez monika_brzeg, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
pucka69
Wiceprezes ds. finansowych
Posty: 13512
Rejestracja: 07 lip 2013, 18:40
Miejscowość: Warszawa - Ursynów
Lokalizacja: Warszawa - Ursynów
Kontakt:

Re: Guzek na szyjce

Post autor: pucka69 »

To może oznaczać wiele rzeczy - powiększony węzeł chłonny to może być albo guzek/torbiel na tarczycy np. Jeśli powiększony węzeł - to tez powody mogą być różne. musicie udać się do weta i to specjalizującego się w gryzoniach.
Obrazek
monika_brzeg

Re: Guzek na szyjce

Post autor: monika_brzeg »

Wiem i im szybciej tym lepiej, niestety w tym tygodniu nie moge pojechać do weta :( czasami żałuje że nie mieszkam we Wrocławiu bo było by szybciej i na miejscu. W poniedziałek jadę z trusiątkiem i nie ma opcji żeby nie....
monika_brzeg

Re: Guzek na szyjce

Post autor: monika_brzeg »

No więc tak byliśmy dzisiaj z Axlem w przychodni weterynaryjnej dr Piaseckiego. Przyjęła nas dr Agnieszka Zalesińska i najprawdopodobniej jest to ropień w węźle chłonnym(ufff- trochę mi ulżyło). Została zrobiona morfologia i na jutro powinny być wyniki wątrobowe i nerkowe. W morfologii nic strasznego na całe szczęście nie wyszło :please:-jedynie trochę podwyższony jeden wskaźnik i dostaliśmy antybiotyk i witaminy , ale zobaczymy co wykażą jutrzejsze wyniki :pray:. Co do ząbków moje przypuszczenia były słuszne, że coś jest nie za bardzo tak jak być powinno. Ząbki na całe szczęście nie rosną w taki sposób, że kaleczyłyby policzki prosiaczka lub wrastały tam gdzie nie powinny- więc i nie ma zmian w obrębie śluzówki pyszczka. Są to tylko bolesne ząbki, przez co nie je wszystkich ziarenek tak jak i sianka, które do pewnego czasu jadł. Sianko udało mi się zmienić na podsuszaną trawę.
Tak jak zajrzalam do tych wynikow to jest cos co mnie mocno nie pokoi MCM-srednia masa hemoglobiny w krwince 31,1=pg gdzie min 22 a max to 28 ,kolejne to PLT-plytki krwi 115 gdzie min to 225 a maks 800... nie napawa mnie to optymizmem ani troche :(
monika_brzeg

Re: Guzek na szyjce

Post autor: monika_brzeg »

Od wczoraj tj. 20.05 jesteśmy na dopyszcznym dokarmianiu(jedyny plus to proś sam pije wode), plus z poniedziałku przepisane witaminy, antybiotyk i bio- lapis. Świń był bardzo mocno zestresowany podróżą do Wro i z jedzeniem było okey przed podróżą. Teraz niestety od 2 dni dokarmianie. Jeśli chodzi o wyniki wątrobowe i nerkowe to wszystko jest w porządku. Wizyta kontrolna w następny poniedziałek, zobaczymy jak to dalej będzie....
monika_brzeg

Re: Guzek na szyjce

Post autor: monika_brzeg »

Wczoraj tj 27.05 bylismy na wizycie kontrolnej- jesteśmy na przeciwbolowych ze wzgledu na zeby (antybiotyk na razie odstawiony). Od 1 wizyty niestety dokarmiam Axla dopyszcznie- fakt czasami skubnie troche siana ale to jednak o wiele za malo. Guzek, którego mial pod szyją znacznie zmalał. Co mnie pociesza to, to ze wode jednak sam pije. Jedzonko ze strzykawki mu nie pasi, ale zdarza sie ze nie chce puścić "karmidełka". W przyszłym tygodniu kolejna wizyta kontrolna i trzeba już będzie przyciąć zęby. Cieszyła bym się gdyby zaczął sam jeść, ale na razie muszę poczekać na ten moment. Co do wyników badań krwi to jedna pani doktor jak i druga stwierdziły że jak na świnke w tym wieku to wyniki są dobre- co mnie cieszy :)
monika_brzeg

Re: Guzek na szyjce (obserwacja i leczenie)

Post autor: monika_brzeg »

no i nie jest za dobrze.... od wczoraj walczymy z biegunką jutro musowo wyjazd do weterynarza. Wczoraj dostał pół tabletki węgla i troche przyhamowało kupki. Dzisiaj dostał połówke Lakcidu,(kolejna dawka na wieczór) zobaczymy jak to potoczy się dalej.
Awatar użytkownika
Renika
Posty: 219
Rejestracja: 20 lip 2013, 20:51
Miejscowość: okolice Krakowa
Lokalizacja: okolice Krakowa
Kontakt:

Re: Guzek na szyjce (obserwacja i leczenie)

Post autor: Renika »

Diarsanyl jest dobry na biegunkę
monika_brzeg

Re: Guzek na szyjce (obserwacja i leczenie)

Post autor: monika_brzeg »

domyślam się... tyle tylko że u mnie w mieście go nie dostanę- brak dyzurów weterynarzy.... jutro rano pakuje świniora do transportera i jade do weta ~50 km drogi. Dokarmiam go co 2 godziny malymi ilościami bo juz 2 tydzien leci jak i tak sam nie je. Przeciwbolowe mam wrazenie ze nie działają na jego bolące zęby :(

Edit: udało się zażegnać kryzys, dopiero i az po 1,5 tabletce węgla
monika_brzeg

Re: Guzek na szyjce (obserwacja i leczenie)

Post autor: monika_brzeg »

W poniedziałek trafilismy do przychodni, waga spadła, mimo dokarmiania (co półtorej- dwie godziny) małymi porcjami- nie chciałam przeciążyć zoładka ani jelit. Co mnie pocieszyło to to ze- około 2-3 w nocy z niedzieli na poniedziałek- sam próbował jeść (dostał na noc kilka listków mleczyka, i marchewke to pierwsze znikło to drugie zaś było do połowy wzdluż marchewki zjedzone). Dostał antybiotyk w zastrzyku(Baytril- do przyszłego poniedziałku kujemy Axlową skórkę :( ) plus osłonowo probiotyk. Wieczorem, po powrocie do domu dałam mu mały listek sałaty i nie specjalnie myslał żeby do tego podejsc i to powąchać- na zgrzytał na mnie- a kiedy wniuchał się dogłębniej to rzucił się na sałatę jak wsciekły pies czy rozjuszony wilk :o ...
Cały czas go dokarmiam choć powoli próbuje też jeść już sam- ale tylko zielone(pietruszka, koperek, mleczyki-suszone jak i świeże, trawa i sianko-z którego wyjadał w drugim tygodniu leczenia co poniektóre źdźbła) i marchewke. Jeszcze do przedwczoraj(tzn do 02.06) gdy wypuszczałam go z jego własnych włości, nawet się nic nie odzywał,gdy chodził po pokoju (ewidentnie było z nim coś nie tak przez osłabienie)- za królikiem tylko dreptał i pilnował się jego(czyżby chciał sie przytulić?) :think: . Wczoraj natomiast zaskoczył mnie dość pozytywnie. Zaczął się wreszcie odzywać, a mówiąc konkretniej tyrkotać tak jak było to za 1 razem, gdy siostra przytargała malego, młodego krolika (zwierzaki miały ze sobą kontakt tylko po za klatkami i nigdy razem nie siedziały w jednej klatce)-mam nadzieje że w końcu idzie wszystko ku dobremu.

dzisiejszy leżing Axla- specjalnie dla niego stoi karton na wybiegu z suszonymi ziółkami, siankiem i suchą trawką
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nowotwory, guzy, ropnie, kaszaki”