Jak w temacie.
Po 5 kwietnia do odebrania z BIOMEDu - Czarny i rudawy trikolorek.
Może się uda przeciągnąć do poniedziałku, ale wtedy to już koniecznie.
Narazie nie wystawiają nosa spod hamaków i uciekają przed ręką z prędkością światła.
Gdy zaczęły się wyrywać i szamotać jak dwa węgorze - normalnie zbaraniałam.
Dopiero po chwili uświadomiłam sobie, że minęły wieki odkąd miałam w domu w świnki bez pojęcia, że ludzka łapka w klatce równa się żarełko, wybieg lub głaskanie. Dziwne uczucie, patrzeć jak dwa maluchy rozpaczliwie uciekają na mój widok, a z drugiej strony moje własne kluski zagadują uprzejmie w stylu "a teraz dawaj jedzonko, potem wybieg i głaskanko".
Tak więc w klatce pod oknem, pod żółtym hamaczkiem mieszka dziki Długopis (trikolor), a z drugiej strony, pod równie żółtym hamaczkiem - Dziki Ołówek (czarne futerko z czarnymi zamiarami skubnięcia człowieka w łapę).