Kilka dni temu pisałem o chęci adopcji świnek. Mimo to, jeździłem z narzeczoną po zoologicznych jak choćby w poszukiwaniu klatki i osprzętu. Przy okazji patrzyliśmy na świnki, i w jednym typowym osiedlowym zoologicznym, prowadzonym przez dwie bardzo miłe i rozgarnięte panie, trafiliśmy na dwóch samczyków - krótkowłosy i rozetek. Pierwszy ma 4,5 miesiąca, drugi 3 miesiące. Mieszkali sami w jednej klatce, podobno lubią się. Rozetek jednak po małych przejściach - miał jakiś uraz z oczkiem, dostał krople i po tych kropelkach (tłumaczyła pani) podczas patrzenia noskiem w górę robi taki śmieszny skręt szyi. Nie patrzy równo tylko jednym okiem bardziej do góry. Podobno nic mu już nie jest, jest zdrowy, ale przez te przeżycia panie chciały go oddać "w gratisie", właśnie do krótkowłosego i starszego kolegi, z którym to niby dobrze się dogadywał.
Rzeczywiście - w klatce wyglądali spokojnie, nie kłocili się o jedzenie, wyglądali zadbanie. Od razu pomyśleliśmy, że musimy małego przygarnąć.



Czytam, że niby to nie są jeszcze jakieś groźne zachowania a po prostu właśnie pokazywanie dominacji Manfreda. Stefan go nie zaczepia i nie ma jakiś starć czy walki między nimi. Póki co rozumiem, że nie interweniować i obserwować jak to będzie postępować?