6 lat. Tyle było nam dane spędzić razem czasu. Niby dużo ale to zawsze na krótko...
Dzisiaj o 1 w nocy odeszło moje ukochane słoneczko... Nala urodziła się w połowie marca 2011r. a do mnie trafiła 04.04.2011r. Jeszcze 12 dni i świętowałybyśmy 6 rocznicę...
Nala tak na prawdę odeszła w ciągu 5 godzin

Dwa dni temu znowu powrócił problem z łapką (delikatna bolesność) - podobnie było miesiąc temu ale po lekach przeszło, RTG nic nie wykazało... Myślałam, że teraz też jej się poprawi po kilku dniach... Aż do wczoraj... Jeszcze w ciągu dnia ładnie jadła i chodziła. A wieczorem z godziny na godzinę było gorzej... Podejrzewam problemy z krążeniem bo Nala ostatnio więcej leżała przez tą bolącą łapkę... Jak przyszłam po 19 z pracy to Nala oddychała normalnie ale już nie chciała zbytnio jeść... Po 20 miała już cięższy oddech i zarzucała bokami. Poleciałam do pracy po furosemid i rapidexon. Myślałam, że jej to pomoże i jakoś przetrwa noc a rano pojechałybyśmy do Szczecina... Leki dostała o 21.30, później jak ją karmiłam strzykawką to wydawało mi się, że języczek był już lekko siny

Zanim przyszłam z lekami to przy oddychaniu zaczęło już jej "pukać" w nosku... Przed północą zaczęła trochę ciszej oddychać i to pukanie zanikało. Trochę się uspokoiłam i zasnęłam... O godz. 00.50 obudziłam się i było dla mnie za cicho. Poświeciłam telefonem i zobaczyłam, że Nala leży na sianku z przekrzywioną główką i łapie oddech... Wzięłam ją szybko do łóżka - była chłodna i wiotka ale jeszcze żyła. Nakryłam ją kołderką, przytuliłam się do niej, mówiłam żeby się nie bała i dawałam buziaki w uszko tak jak ona uwielbiała... Oddechy były coraz rzadsze aż przestała całkowicie oddychać

Cieszę się, że się obudziłam i w ostatnich minutach z nią byłam chociaż nie wiem na ile ona była świadoma tego, że jestem...
Nala była wyjątkową świnką. Od małego bardzo pchała się do ludzi. Jak siedzieliśmy na łóżku to albo wskakiwała na kolana albo przytulała się do nogi i upominała się o głaskanie. Uwielbiała siedzieć na łóżku a ja siadałam na podłogę, głowę miałam na jej wysokości a ona nadstawiała się do przytulania i buziaków...
Nie wiem jak ona to robiła ale rządziła w klatce beż użycia zębów. Ani razu też nie zaturkotała i nie zakręciła kuperkiem. Zostawiła dwie koleżanki - prawie 6-letnią Nutkę, z którą mieszkała od 5,5 lat oraz 2,5-letnią Tolę, która zamieszkała z nimi niespełna rok temu jako "zabezpieczenie" właśnie na taką sytuację. Cała trójka była ze sobą bardzo związana. Mam nadzieję, że teraz Nutka z Tolą się nie pokłócą...
Malutka Nalusia zaraz po przyniesieniu do domu
Pierwszy wypas i przytulanki
Baletnica uwielbiała wywalać nóżki
Moja kuleczka
Szachownica
Ostatnie zdjęcie Nalusi...
Z przyjaciółką Nutką
Baletnica w wykonaniu kakazumy
Z przyjaciółką Tolą
Moje kochane skarby
Nala miała delikatne problemy zdrowotne jak to na świnkę w tym wieku przystało. Ale w ostatnim czasie nic złego się nie działo. Jeszcze dwa tygodnie temu byliśmy na profilaktycznej wizycie, pani dr obejrzała, pobrała krew, wszystko było ok. Wcześniej dwa razy miała kamienie w pęcherzu ale udało się ich pozbyć. Niby świnka zdrowa a w ciągu kilku godzin już jej nie ma
