@Porcella - nam też jest miło

, przyznam, iż troszkę mi zaczęło brakować pisania o świnkach i nie miałam gdzie wstawiać fotek (a już większość zniknęła z forum)
@Jolka - Dzięki. Kafel pewnie już dawno przerosła swoich kolegów z podróży.

Serdeczne buziaczki od mojej czwóreczki dla twojej!!!
@Anulka - Dziękuję za ciepłe słowa. Tak, Nicek to uroczy drań.
A co do mieszkaniowej konfiguracji, to... ekhm, mamy przejściowe problemy w raju... Latem łączenie trwało parę tygodni, aktorskie pokazy siły i agresji między Nickiem i Florkiem narastały coraz bardziej, było trochę krwi i ropy, ale jak zobaczyli, że ten drugi naprawdę umie się odgryźć, to nabrali do siebie respektu. I nastał porządek. Oczywiście szefostwo należy do tych, którzy bez awantur znają swoją godność, i tak:
I Naleśnik (najstarszy)
II Wicherek (najmłodszy)
III Nicek (wredny typek, który co chwilę sprawdzał czy Florek nadal pamięta kto mu dał w ucho i przeganiał go z każdej leżanki, praktycznie co parę minut, musiał koniecznie zająć akurat tę miejscówkę, i to nie bez dzikiej satysfakcji

)
IV Florek (cichutki i skromniutki, który czekał aż trzy świnie zjedzą, a potem leciał po ostatki; a np. na wybiegu nie był wpuszczany do żadnej willi z kartonu ani patyków wobec czego, jak to biedak, musiał się zadowolić wylegiwaniem na stercie pachnącego sianka)
No cóż, jesienią Naleśnik poważniej zachorował i musiał być odizolowany od kolegów. Porządek ustalony w stadzie pozostał przez cały miesiąc, ale jak staruszek wrócił... Florek krzyknął: "Nowe łączenie = nowa hierarchia" i ten zahukany ciapek rozgadał się na całego. Znów zaczęły się turkoty, stukoty, szczęki, piski, stroszenie się, chodzenie bokiem, ataki z wyskoku na zasadzie: przywal i odskocz. Nazwałam to capoeirą. Przypominało mi to dźwiękiem i tym, że para wychodziła na środeczek i wykołowana niesamowite ewolucje, a potem wracała do kręgu/stada. Uczeń postanowił przerosnąć mistrza - Florek nie tylko przeganiał Nicka, ale całkiem zabronił mu dostępu do sianka i wody w klatce. Rozbój-
Nicek dostał na swojej ulubionej półeczce dodatkowe poidło i paśnik, skwapliwie skorzystał, ale... był zbyt ciekawy, a co teraz je ten drugi? Florek na to: gdzie ty mi zaglądasz??? Zaraz ci pokażę co te ząbki potrafią!!! I jeśli nie uciekał dość szybko z terenów wroga to obrywał. Nie, nie nauczył się, żeby przestać prowokować zygu zygu marcheweczka. Jednak trudno nazwać go jakąś ofiarą, bo tak naprawdę obaj są siebie warci. Wykorzystywali okazje, żeby dogryźć drugiemu i tylko tak się złożyło, że w tej rozgrywce Florek wygrywał na "punkty". Próbowałam ich przeczekać jak latem, ale w końcu osiągnęliśmy punkt, iż dalsze przebywanie razem można by nazwać okrucieństwem wobec zwierząt więc zostali rozdzieleni.
Pół roku byli razem we czwóreczkę, a potem 2+2 przez... 6 dni. Wydawało mi się, że wszystkie świniaki odetchnęły i zaczęły odpoczywać po tych wariactwach, z wyjątkiem Florka. Jego rozpacz nie zna granic, 90% czasu to wypatrywanie Nicka, opowiadanie mu historyjek z wielkim przejęciem, gryzienie dzielących ich krat. Nawet zaczął do nas wygłaszać przemowy, próbując zwrócić naszą uwagę i nie da się go zatkać jedzeniem czy rozproszyć głaskaniem: jak wpadnie w trans to musi zaplanowany na kwadrans wykład wygłosić od początku do końca. Może w końcu dotrze do kogoś, że rozdzielanie taaakich kumpli, to zbrodnia. Zobacz, jak ładnie wąchamy się noskami przez te kraty... OK, dałam ich razem i dwa dni chyba tylko intensywnie latali, aż znów doszło do zęboczynu (Nicek zabawił się w wampira, ale to wszystko jedno który znów zaczął gryźć). Krótko, bo nigdy nie zwarli się na poważnie, ale byli już na cenzurowanym więc poszli znów osobno. Zagoili się ślicznie, tylko poszarpane uszy zostały na pamiątkę. To było w grudniu. Postanowiłam zaczekać minimum aż Florek skończy rok (a to już w lutym!), może trochę hormony się uspokoją? Bo w to, że Namol-
Nicek zmądrzeje nie liczę.
W każdym bądź razie nie mam zamiaru zaakceptować tej sytuacji. Daję im tylko czas na ochłonięcie przed kolejnymi próbami łączenia. Zarzekałam się, że nie będę trzymać świń w dwóch klatkach. No i jeden duet siedzi w klatce, a drugi biega po kocykach na podłodze... I tak na zmianę, ale przecież to tylko tymczasowe... A chlew jest wszędzie...
Oj tam, oj tam, wszystko może być "ozdobą". Naleśniczek pozdrawia fanklub Nicka i wielbicieli panów WF !!!
